Owszem, klecimy te grafiki, ale przykładamy ogromną uwagę, by były jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, a wszelkie informacje były zweryfikowane. Szczególnie problematyczne jest to w tych dotyczących klasyki polskiego komiksu, gdzie jest w tym aspekcie od groma roboty. Ale jednocześnie jest to świetna zabawa.
Dlatego też wszelkie uwagi są niezwykle cenne, a do tego, Kadet, poruszasz bardzo ciekawe w sumie kwestie.
Czarodzieje trafili na grafikę w ostatnim momencie, i tylko z tego powodu, że jest to seria z rodowodem Gigantowym - kwestią drugorzędna jest, jaką w tym przypadku miał fanaberie Egmont by to wydać - stąd odpowiednia adnotacja wyjaśniająca sytuację. Może niezbyt klarownie, najwyżej ją się rozbuduje jeszcze, co nie zmienia faktu, że jednak jest to historyjka utrzymana w stylistyce Gigantowej, a jedynie wydana w formie nie prasowej, a księgarskiej.
A w sumie paradoksalnie, forma wydania miała znaczenie w ustawieniu tomiku "Letnie klimaty". Niestety, Egmont wielokrotnie udowadniał, że niezbyt przywiązuje uwagę do komiksów Disneyowskich, oczywiście głównie prasowych, co widać przy nagminnie mylonych dymkach, czy, co już jest karygodne, mylonych i poszatkowanych cyklach. Ot, choćby wydanie ośmiu części cyklu Wyspa Mitos w Kaczorze i olanie ostatniej, dziewiątej - no samo to świadczy o wydawnictwie. Na szczęście działają fani i albo robią wręcz własne tłumaczenia brakujących części (9 część cyklu Mitos otrzymała translację), albo próbują to ogarnąć. Co nie jest czasem łatwe.
Może "Letnie klimaty" miały być kolejnym tomikiem cyklu wakacyjnego, ale zostały wydane jak wydane. Co absolutnie nie przeszkadza, by ten tomik postawić sobie na półce obok Letniego wyskoku.
A do kolejnej wersji graficzki dodam adnotację o tym tomiku. Bo fakt, ciekawa sprawa.
A najlepsze, że zapewne sam wydawca ma to gdzieś, on wydał, a fani później kombinują.
