Przeczytałem "All hail Megatron" i, przyznaję, szczególnej "ambicji" w tym nie czuję. Chyba że mówimy o ambicji, by strategicznie przyciągnąć nowych czytelników do świata, który pomału zaczęły gmatwać pomysły Furmana. Historia wskazuje, co z dotychczasowego dorobku IDW ma zostać ocalone, co zaś może (przynajmniej na razie) pokryć mgła zapomnienia. Czyta się to szybko i bezboleśnie i takoż zapomina (scenarzyście przyświecała idea stworzenia fabuły jak z wysokobudżetowego filmu). Nad gęstym ostatnim Furmanem sprzed dwóch tygodni musiałem siedzieć dłuuuuużej. Ale nie wiem, czy to znaczy, że był on ambitniejszy; ja z niego nie pamiętam już też zbyt wiele, więc może nie jestem najlepszym źródłem opinii w tej sprawie. Po czterdziestu zeszytach rozpoznaję i jakoś tam umiem scharakteryzować może dwudziestu mechanicznych bohaterów, wiec są na pewno lepsi opiniodawcy.
Seria Transformers vs G.I.Joe, o której piszesz, będzie w 73. i 74. numerze kolekcji, czyli późną jesienią przyszłego roku.