Tu jest pełna lista
https://tfwiki.net/wiki/Transformers:_The_Definitive_G1_CollectionAutomatycznie ustawia się w kolejności wydawania tomów w UK, ale można przełączyć kolejność tomów na chronologiczną u szczytu listy - i wtedy jest nasza kolekcja, której urok polega na przepracowaniu opowieści o robotach od początku do końca.
Na próbę sugerowałbym pierwsze dwa, trzy numery, by zobaczyć, jak się komiksowo sprawa poczynała w relacji do zabawek produkowanych i animacji. Gdyby nie zasmakowało, można przerzucić się od razu do etapu Dreamwave, które paręnaście lat temu rebootowało markę. Tu sięgnąłbym po tomy 29. ("The War Within") i 31. ("Żelazna pięść", oderwany, ale ładnie narysowany przez Jae'a Lee odcinek osadzony w czasie drugiej wojny, gdzie robotom towarzyszą G.I.Joe). A potem rusza epoka IDW. Jeśli lubisz komiksy, w których widoczny jest wpływ wschodniego stylu, możesz zacząć od początku (#32), a jak mniej, to ważniejszy będzie #33 (Megatron: Origin), do którego odniesienia rozsiane są aż do bieżących tomów. Ten pierwszy etap IDW, współtworzony przez Simona Furmana, opiekuna merytorycznego kolekcji i bardzo przy tym podkreślającego swoją rolę w każdym możliwym momencie we wstępach i posłowiach, jest, moim zdaniem, najsłabszy. Potem IDW się restartuje ("Chwała Megatronowi" w tomach #43-44) i to dobry moment, by "wskoczyć" na pokład, gdy się ma ochotę na komiks "blockbusterowy", taki zamiennik niezrealizowanego scenariusza z franczyzy. Wątki tam zapoczątkowane toczą się ze na zmiennym poziomie do numeru #52, który najprościej łyknąć na start też (bo wszystko ładnie on podsumowuje) i otwiera na teraz leżące w salonach numery #53 i #54.
Najnowszego nie czytałem jeszcze, ale nowa seria "More than Meets the Eye" z #53 bardzo mi się podobała. Jest to świeże, współczesne, bardzo dobre na wejście w świat wielkich robotów.