Zacząłem czytać 27 tom kolekcji, czyli Armadę. Przed rozpoczęciem, odświeżyłem sobie tą serię w zeszytach z Egmontu (czyli pierwsze numery, których nie ma w kolekcji). Bodajże trzy zeszyty się dublują, przy czym w jednym z nich Egmont wyciął stronę (swoją drogą, mogli wybrać inną, bo czytając komiks czułem że czegoś brakuje). Co do tłumaczenia, to nie porównywałem każdej że stron kadr w kadr, tylko zerknąłem na 2-3 strony i sens wypowiedzi był zachowany. Wydaje się zatem że wszystko w wydaniu Hachette jest ok, ale niestety tak nie jest. Pierwsze zeszyty (cztery?) są wydrukowane paskudnie. Nie wiem czym to jest spowodowane, może materiałami jakie otrzymało wydawnictwo, niemniej komiks wygląda paskudnie. Przyciemnione kolory, rozmazana niewyraźna kreska... Masakra. Wydanie Egmontu z kolei jest wyraźne, nasycone kolorami i na zdecydowanie lepszym papierze. No i marginesy. Co za kretyn wymyślił taki format dla tej kolekcji? Mając w ręku zeszyt i wydanie Hachette widać, ile się traci na wielkości rysunków. Naprawdę szkoda, że kolekcja nie jest wydawana w zwykłym amerykańskim formacie.