No i to mniej więcej stwierdziłem - że omawiany właśnie tom kolekcji w porównaniu do dzisiejszego ciepłego budyniu to jest niemal żyleta (mimo, że fabuła jest naprawdę prosta). Widać tak to już jest gdy się dostaje topowego scenarzystę.
A że obecny budyń jest na dodatek podlany politycznie poprawnymi schematami? No przecież chyba nie da się zaprzeczyć, że SH (przynajmniej głównego nurtu) idzie wg konkretnej linii.