Antari - u mnie tradycyjnie w saloniku Inmedio. Dowożą po dwa egzemplarze więc zgarniam dla kolegi i dla siebie.
A tymczasem "Ironheart" okazał się lepszym czytadłem niż się spodziewałem. Niby nic specjalnego, bo to już nie ten Bendis co kiedyś ale i tak trzyma to poziom przyzwoitej lektury w typie rozwalankowej przygodówki. Wiadomo, że rzecz sformatowana pod nastoletniego czytelnika ale jakoś Riri nie irytuje tak jak to było w przypadku niektórych przedstawicieli Young Avengers. No i niejako per procura jest Tony jako swoisty "łącznik" ze starszyzną czytelniczą mego sortu. Ogólnie chyba bym się skusił gdyby Egmont wydał całość tej serii (wszak dużo tego nie było). Wiadomo, że cały ten eksperyment skończył się niewypałem (solowa seria o Riri szybko została skasowana), ale zawsze to mimo wszystko jakieś urozmaicenie w dziejach tej postaci. Szkoda tylko że całości zbioru nie zilustrował Mike Deodato Młodszy. Chociaż po niektórych kadrach właściwej opowieści albumu widać, że gdyby Stefan Caselli miał więcej czasu na realizacje tego zlecenia to zaproponowałby znacznie bardziej udaną warstwę plastyczną.