Czytam (pewnie nie tylko ja) te wasze forumowe waśnie od tak dawna, że chyba stały się one częścią DNA tego miejsca. Sam tylko nie wiem, kto jest gorszy. Czy gość powtarzający jak mantrę, że Egmont jest słaby, a kolekcje (zwłaszcza Hachette) cudowne, czy może jednak ludzie, którzy postawili sobie za punkt honoru, by zbesztać bazyliszka najbardziej jak to tylko możliwe? Jako nowy forumowicz apeluję, aby jednak nie przeginać, bo mam wrażenie, że niektórzy tutaj przekraczają pewne granice. Wiem, że niektórych to bawi i wyciągają popcorn, ale w niektórych tematach jest więcej waszych durnych wymian "uprzejmości" niż treści komiksowej. Z bazyliszkiem można się zgadzać lub nie. Jako osoba z zewnątrz, mam wrażenie, że tak samo często mówi z sensem, jak i pierdzieli od rzeczy. Każdy jednak kto ma trochę rozumu w głowie, widzi to i sam może ocenić. Bez konieczności czytania wrzut osobistych. Rozumiem poprawianie kogoś, gdy ten podaje błędne informacje, ale błagam, darujcie sobie dodatkowe epitety.