Kiepskie może nie, ale jednak rozczarowujące. Obiecujący pomysł wyjściowy był. Dobre otwarcie również. Niestety chaotyczne prowadzenie tej fabuły zgubiło ten projekt (nie wspominając już o finale). Przy okazji dało o sobie znać pogubienie Domu Pomysłów co do zmian wprowadzonych w okresie All-New, All-Different Marvel - vide Sam Wilson w funkcji Kapitana Ameryki czy Inhumans jako jedna z czołowych formacji Marvela (do tej pory zastanawiam się jak na to można było w ogóle wpaść...). Widać tu jak na dłoni pośpieszne (by nie napisać, że wręcz spanikowane) wycofywanie się z tych kompletnie nietrafionych pomysłów. Choć pierwszy tom tej serii, pomimo standardowej dla naszych czasów ordynarnej indoktrynacji w duchu "nieubłaganego postępu" (przemówienie Red Sculla) zapowiadał znacznie bardziej obiecującą realizacje. Osobiście żałuję, że nie wyszło.