Zdziwiłem się, iż Cap nie ma swojego tematu.
Wczoraj powróciłem do chyba jednej z trzech ulubionych sag jakie zagościły w WKKM, a mianowicie wspomnianego Kapitana Ameryki z runu Eda Brubakera.
Do tej pory pamiętam jakie wrażenie na mnie wywarła historia Zimowego Żołnierza w 2013 roku, kiedy rynek superhero dopiero się rozkręcał dzięki kolekcji i New 52. Oba tomy tworzą spoiwo i ogromnym plusem w wydaniu Hachette było to, iż ona tomy wyszły w bliskim odstępie od siebie. A nie po roku czy kilku miesiącach jak np. Spider-Man Straczyńskiego.
Co warto odnotować scenariusz Brubakera stał się również nierozerwalną częścią MCU, będąc jej motorem napędowym zarówno w CA jak i Avengers. Zimowy Żołnierz i późniejsze Civil War należą w moim przekonaniu do czołówki jeśli chodzi o jakość historii.
Mam wielką nadzieję iż Egmont w końcu poczęstuje Nas pełnym runem. Wypadałoby domknąć motywy niedokończone jak porwanie
czy historię Łukina,
złączonego przez kosmiczną kostkę z arcywrogiem Capa.
Zimowy Żołnierz miał również wielkie szczęście iż prace do niego wykonywali Steve Epting oraz Michael Lark. Zarówno retrospekcje jak i nowe przygody w mojej ocenie były wykonane po mistrzowsku.
We wszelkich rankingach poświęconym temu bohaterowi Ed Brubaker wymieniany jest w czołówce artystów, a tym co kupiło ludzi było chyba niezwykle przemyślane i konsekwentnie przeprowadzone odrodzenie dawnego kompana. No bo zastanówmy się czy ktoś do tamtej pory dokonał czegoś takiego z taką pompą?
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z tym runem to proponuję, abyście w przyszłości mieli ją na uwadze. W mojej opinii to jedna z najlepszych rzeczy jaką wydał Marvel, kawał soczystej historii szpiegowskiej, w której gra toczy się na kilku frontach jednocześnie.