Czyli jak jakaś postać zachowuje się niezgodnie z jej charakterystyką to jest źle, a jak inna postać robi dokładnie to, czego się od nie spodziewamy to też jest źle???
Nie każdy rysownik stosujący bardzo realistyczną kreskę jest kopistą Jima Lee. Ja u Fincha nie doszukałem się charakterystycznych dla Lee pociągnięć piórem/ pędzlem/ ołówkiem (czy czym oni tworzą swoje kadry). Mnie jego rysunki zawsze cieszą oko
Taka jest maniera Johnsa, pisze całe mnóstwo powiązanych ze sobą fabuł (vide jego run w GL i eventy Najczarniejsza Noc i Najjaśniejszy Dzień czy jego pierwszy run we Flashu). Jednym takie długaśne serie się podobają, inni wolą coś krótszego, bo zbyt szybko gubią się w tak rozwleczonch historiach. Jeśli chodzi o Wieczne Zło to aż tak fatalnie nie jest: wystarczy przeczytać trzy zeszyty z tomu "Amerykańska Liga Sprawiedliwości - 1 - Najbardziej niebezpieczni" (te dotyczące konkretnie JL) oraz tom "Liga Sprawiedliwości - 4 - Trójka", ewentualnie tom 1. Początek jako swoisty prolog i zawiązanie się drużyny oraz "Liga Sprawiedliwości - 5 - Wieczni bohaterowie" stanowiący tie-in do głównego eventu.
W moim odzczuciu ten komiks niby udaje że przedstawia sylwetki złoczyńców, ale przez to że i tak dostajemy głównie mielenie Luthora to np potem odbiorca, który zna lore Flasha po łebkach nie wie o co chodzi z Captainem Coldem
To powinno być zdecydowanie lepiej rozlozone, każdy zlol powinnen być zrozumiały w tym evencie. Tak samo
Black Adam o nim wiemy tyle, że broni swojego kraju przed zakusami dyktatury Ultramana i tyle
Tutaj powinnyśmy dostać punkt widzenia kazdego kto buntuje się Syndykatowi a nie tylko Luthora. Może to czepialstwo z mojej strony ale słowo daje, że ten event działałby lepiej gdyby zrobiono to o czym pisze a dało się to zrobić bo drużyna Luthora nie jest jakaś ogromna, wystarczyło dać 3,4 zeszyty więcej na event. Podobały mi się w miarę Flashpoint i Nieskończony kryzys, w których przy okazji motywacja postaci przynajmniej tych najbardziej kluczowych była jasna. Co do rysunków. Realistyczne?
Dla mnie to typowe rysunki pod kadry pełne akcji i tyle. Skojarzenia z Jimem Lee, który świetnie sprawdza się właśnie w takim wykorzystaniu nie są przypadkowe. Poza tym sorry, że się powtarzam ale event w ktorym
wraca Luthor z Kryzysu Pereza
no kojarzy się niespecjalnie przyjaźnie dla ludzi, którzy znają Dc nie aż tak mocno. Uczepię się też fabuły ale Syndykat w tym evencie to debile
podbili sobie ziemię nie do końca ogarniając jej innej od swojej fizyki, trzymają Alexandra który jest uber zagrozeniem zamiast go zabić a do tego szuka ich Darkseid. No chyba że ten Luthor byl im potrzebny jakoś do tych podróży, nie wszystko pamiętam. Co i tak nie zmienia tego deblizmu scenariuszowrmego, bo prędzej alternatywny Lurhor powiinien zostac zakuty w tej machine z Apokolips a nie Nightwing. Tak dla bezpieczeństwa
No tak średnio bym powiedział ogarniają sytuację i ich plan nie ma szans działać na długi dystans, góra co mogą to sobie skakać w kolejne wymiary b ale to krotkowzroczny plan, który musi sie w końcu zawalić. Przecież w new 52 było właśnie tylko tyle światów więc dlugo by nie uciekali.