Autor Wątek: John Constantine Hellblazer  (Przeczytany 72970 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Murazor

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #120 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 13:31:48 »
Jak bardzo run Azarello jest reprezentatywny dla całej serii?
Jak poszukasz więcej w wątku to było kilka opinii, że nie jest. John zachowuję się inaczej, klimat opowieści jest inny.

Offline LordDisneyland

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #121 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 15:12:52 »
Moje początki z Hellblazerem Ennisa- scenarzysta pogrywa niestety bardzo podobnymi grepsami , co w Preacherze, z początku byłem rozczarowany i lekko znudzony [tpb "Fear And Loathing"], potem znacznie lepsze "Tainted Love".

Niestety, rysunki smętne, graficznie lepiej wypada zarówno run Delano, jak i Azzarello. Dillon  biedak twarzy - kobiecych zwłaszcza- nigdy nie umiał rysować i w efekcie przez podobieństwo treści oraz znajome oblicza można czasami odnieść wrażenie, że na następnej stronie pojawi się Jesse Custer i jewo kamanda. Na szczęście Constantine w wersji zżulałej nosi brodę, co pozwala go rozpoznać wśród innych dillonowatych stworzeń ;)

Co do runu Azzarello- czytałem tuż po całości Delano i był to zupełnie inny John Constantine, ale rozumiem, że przez te kilkadziesiąt zeszytów mógł się chłop zmienić. Niestety, tak jak i Amsterdreama, również i mnie rozczarował tom drugi. Ale nie jest to zła historia, problem leży w tym, że masa tu niewykorzystanego potencjału i trochę tego żal.


Pytanie do znawców HB- jak w porównaniu do powyższych scenarzystów wypada Jenkins?
,, - Eeeeech.''

Offline sad_drone

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #122 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 18:13:44 »
@amsterdam alleluja wreszcie ktoś się ze mną zgadza :D. Run ennisa jest moim zdaniem znacznie lepszy, jeżeli czytałeś kaznodzieję to są to komiksy bardzo podobne do siebie poziomem i generalnym klimatem. Większy nacisk położony jest na wątki biblijne i generalnie zjawiska paranormalne, sam constantine jest moim zdaniem znacznie bardziej wewnętrznie spójny i sympatyczny mimo że ciągle podejmuje moralnie wątpliwe decyzje. Hellblazer ennisa jest moim ulubionym i stanowi dobry przykład jak dobra może być ta seria. Zresztą run ellisa który w polsce wychodzi po ennisie też jest bardzo dobry, jedyna jego wada to szybki koniec związany z konfliktem na linii ellis-dc.

@lordDisneyland Zdumiewające jak ludzie mogą mieć rózne preferencje, dillon to mój top rysowników i wprost uwielbiam oglądać jego pracę :D. Co do powtarzających się wątków preacher-hellblazer pełna zgoda, ennis sam mówił w jakimś wywiadzie że constantine był wprawką dla preachera i częśc z motywów później powtórzył. Mi to absolutnie nie przeszkadzało ale widzę że może to być postrzegane jako minus.

Jenkins mi się podobał, w swoich historiach wraca trochę do ery hippisowskiej delano dodając do tego angielską mitologię (mity celtyckie, ale i legendy arturiańskie) a także na pewien czas zabiera constantina do australii wrzucając go w konflikt między rdzenną ludnością a białymi ludźmi. Bardzo sympatyczny run w klimacie baśniowo mistycznym, odrobinę kojarzący mi się ze światem hellboya (solowych przygód).
« Ostatnia zmiana: Pn, 29 Lipiec 2019, 18:27:47 wysłana przez sad_drone »
If I Had More Time, I Would Have Written a Shorter Letter.

Offline MaLKrSk

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #123 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 18:26:33 »
Ja mam nadzieję, że Egmont po Ennisie i Ellisie wyda runy pozostałych twórców. Z tej serii jest jeszcze Carey (chyba 3 tomy). Gdyby jego też wydali bylibyśmy już w połowie serii.

Offline LordDisneyland

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #124 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 22:08:23 »
@sad drone- dzięki, chyba w tą stronę będę grzebał dalej. Myślałem, żeby dla odmiany sięgnąć po Milligana, bo jeden tom już mam, ale rozczarował mnie tpb "JLD-In theDark", więc niech trochę poczeka.
                  A co do różnic w odbiorze- wiesz, ja mam kilka takich komiksów, gdzie rysunki w pewnym momencie odstręczały mnie tak, że do komiksu np nie wróciłem, akurat Dillona nie cierpię, ale jak widać- po rysowane przez niego tomy będę sięgał :) Co człowiek to opinia, lubię KSforum miedzy innymi dlatego, że zaskakuje mnie czasami właśnie takimi głosami jak twój.
,, - Eeeeech.''

Offline amsterdream

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #125 dnia: Pn, 29 Lipiec 2019, 23:22:21 »
Run ennisa jest moim zdaniem znacznie lepszy, jeżeli czytałeś kaznodzieję to są to komiksy bardzo podobne do siebie poziomem i generalnym klimatem.

Kaznodzieja to jeden z moich ulubionych komiksów amerykańskich więc na pewno run Ennisa sprawdzę jeśli jest mocno zbliżony klimatem.

również i mnie rozczarował tom drugi.

Ja dalej nie potrafię zrozumieć co Azzarello tu odwalił. Pierwszy tom przeczytałem dwa razy co ostatnio bardzo rzadko mi się zdarza, drugi wręcz nie mogłem się doczekać gdy się skończy. Na opisanie jakie to było bezsensowne brakuje mi skali. Nie rozumiem też po co takie nachalne skupianie się na seksualności Johna i co autor miał momentami na myśli.

Offline gashu

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #126 dnia: Nd, 04 Sierpień 2019, 07:44:20 »
Nie czytałem Ennisa, ale runy Delano i Carey'a są w zupełnie innym klimacie. Rzekłbym więc, że ten, pisany przez Azzarello, reprezentatywny nie jest.
Odnośnie ostatniego tomu - historię "Highwater" czytało mi się świetnie. Reszta zeszytów też daję radę, chociaż nie jest to ten John Constantine, którego naprawdę lubię (patrz. wspomniane powyżej runy).
« Ostatnia zmiana: Nd, 04 Sierpień 2019, 07:48:07 wysłana przez gashu »

Offline MaLKrSk

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #127 dnia: Nd, 18 Sierpień 2019, 12:15:08 »
Wczoraj przeczytałem drugi tom Azzarello i mam mieszane uczucia. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, Brian pokazał Johna inaczej niż dotychczas. Postać znam głównie z filmu, serialu i gościnnych występów w seriach DC i  animacjach. Komiksów wcześniej nie czytałem. Sama historia jest bardzo dobra, świetnie poprowadzona, ale jako "Hellblazer" sprawdza się słabo. W pierwszym tomie brak magii, demonów i innych tego typu spraw mi nie przeszkadzało. Tutaj w sumie też, ale w samej postaci jest tyle sprzeczności, że sam nie wiem jak autor chciał go przedstawić. Do zabaw jego seksualnością normalnie nic bym nie miał, ale tutaj kompletnie nie ma to nic wspólnego z fabułą i jest prezentowane na siłę, wręcz nachalnie. Ogólnie, to dobra historia, ale beznadziejny Constantine. No i zostało trochę dziur w fabule, które pewnie są wyjaśnione w innych tomach, ale ponieważ lecimy nie od początku, to będzie się odczuwało luki.

Sam przykładowo nie do końca wiem o co chodziło z
Spoiler: PokażUkryj
tym gościem i księgą z pierwszej historii. Domyślam się, że była to jakaś postać, która przewija się przez całą serię, tak? A tutaj pojawiła się "gościnnie"? Samospalenie Johna też nie do końca łapię. To w końcu był on czy nie? Trochę tych nieścisłości się nazbierało.


I takie pytanie: czy w serii pojawiają się jakieś postacie z innych tytułów DC? Zatanna, albo członkowie Justice League Dark?

A, no i w wydaniu od Urban Comics, które wydaje Egmont zapowiedziano run Delano. Jeżeli sprzedaż będzie dobra, to mam nadzieję, że Egmont pociągnie to dalej, bo o ile normalnie nie przepadam za zbieranie wszystkiego autorami i wolę tomy od początku do końca, tak ta edycja jest fajnie pomyślana i fajnie byłoby mieć całość na półce.

https://www.urban-comics.com/jamie-delano-presente-hellblazer-serie/
« Ostatnia zmiana: Nd, 18 Sierpień 2019, 12:18:32 wysłana przez MaLKrSk »

JanT

  • Gość
Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #128 dnia: Nd, 18 Sierpień 2019, 13:55:20 »
Jeszcze są 3 tomy Careya a Egmont tego na razie nie zapowiedział. Delano też chyba będą 3 więc tego wydania z Urban Comics już będzie 12 tomów a jeszcze jest Diggle i Milligan :)

Offline carnivale

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #129 dnia: Nd, 18 Sierpień 2019, 18:54:11 »
Z wielkim zaskoczeniem ale i z bananem na mordzie skończyłem czytać drugi tom H. by Azzarello. Szczerze to jestem zachwycony .Być możne dlatego ze jest to moje pierwsze i jedyne jak dotąd spotkanie z J.C. Nareszcie poczytałem o bohaterze z krwi i kości, takim... ludzkim nie wybielonym , ze wszystkimi wadami naszego gatunku. Do porzygu tworzone są komiksy o nieskazitelnych superbohaterach, rycerzach na białych rumakach , obrońcach uciśnionych ratujących całe galaktyki i tym podobnych pierdół , dlatego z wielkim zadowoleniem skończyłem czytać drugi tom ale też z  mocnymi obawami, że w kolejnych runach czar ten niestety pryśnie i nastąpi powrót do utartych schematów.

Offline VooDoo-79

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #130 dnia: Nd, 18 Sierpień 2019, 19:04:23 »
Ja również zadowolony z runu Azzarello :) Scenarzysta pokazał trochę inne oblicze bohatera którego poznałem czytając kilkanaście numerów Delano i 5 tomów Ennisa które u nas się ukazały ale mi się to podobało, trochę mniej magii i diabłów a bardziej wątki sensacyjno-detektywistyczne, jestem na tak ;)

Offline Antari

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #131 dnia: Nd, 25 Sierpień 2019, 23:41:15 »
Przeczytałem właśnie drugi tom domykający wątki z runu Azzarello. Była to dla mnie bardzo przyjemna lektura i w odróżnieniu do kilku przedmówców, uważam, że autorowi udało się utrzymać poziom z tomu pierwszego. Nie wyczułem tutaj nadmiernego rozpływania się nad seksualnością John'a jak to niektórzy sugerowali. Ot, był to zaplanowany element scenariusza, który w naturalny sposób wynikał z poprzednich wątków. Rozumiem, że niektórzy woleli by aby seksualność Johna pozostała tematem tabu, ale uważam, że jego działania pasują do postaci, która cechuje się nieobliczalnością, szaleństwem i bezkompromisowością. W jego przypadku cel uświęca środki i nie cofnie się przed niczym aby coś udowodnić. Dosłownie przed niczym. Uważam, że to właśnie odróżnia John'a od wielu innych postaci - u praktycznie każdej znajdziemy pewne hamulce moralne czy obyczajowe. Constantine tymczasem jest zdolny do wszystkiego. Moim zdaniem Azzarello pokazał kolejny raz klasę, satysfakcjonująco domykając wszystkie wątki w swoim runie.

Czekam na omnibus Ennisa. Końcówka runu Azzarello była dość krwawa i bez kompromisów, Ennis pewnie pojedzie jeszcze bardziej :D
« Ostatnia zmiana: Nd, 25 Sierpień 2019, 23:43:48 wysłana przez Antari »

Offline gashu

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #132 dnia: Pt, 06 Grudzień 2019, 23:37:17 »
Ktoś zaznajomił się już z nowym „Hellblazerem” z Sandman Universe? Warto się za to brać?

Online Liarus

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #133 dnia: Nd, 08 Grudzień 2019, 16:12:57 »
Mnie run Azzarello bardzo się podobał, aczkolwiek drugi tom już mniej. Całe to bdsm jakoś mi nie pasowało. Trochę mi też przeszkadzało to , że ciężko było zakumać że to nie ciało Johna uległo spaleniu. Ale podobała mi się postać Johna jako trochę porytego typka.

Online Castiglione

Odp: John Constantine Hellblazer
« Odpowiedź #134 dnia: Nd, 08 Marzec 2020, 22:23:48 »
Garść wrażeń na świeżo po pierwszym tomie Azzarello od Egmontu. Był to mój pierwszy poważniejszy kontakt z tą serią, choć postać oczywiście znałem i spotykałem już choćby w gościnnych występach czy też filmach i animacjach. Dawno temu jak Egmont wydawał wersję Ennisa nigdy się za to nie zabrałem, a później weszła chyba kwestia dostępności tamtych tomów i temat mnie całkiem ominął.

Teraz zdecydowałem się trochę ponadrabiać zaległości, zwłaszcza że nowe wydanie prezentuje się całkiem sensownie. Od strony edytorskiej raczej nie ma się do czego przeczepić, wydanie jest solidne i niczego w nim nie brakuje. Wchodząc w treść trochę daje o sobie znać, że zaczynamy serię od 150 numeru i powinniśmy już mieć jakieś pojęcie o postaci Constantine'a, bo z samej lektury tego tomu nie dowiadujemy się o nim i jego umiejętnościach nic. Oczywiście sporo rzeczy można się domyślić, ale mimo wszystko czasem można się poczuć zagubionym, bo John tutaj mocno miesza ludziom w głowach i trochę nie wiadomo w jak dużym stopniu może wywierać wpływ na innych. Sama postać w interpretacji Azzarello raczej średnio daje się polubić i zdaje się dosyć topornie pisana w tej swojej arogancji i stosunku do świata.

Co do poszczególnych historii. Bardzo przypadła mi do gustu pierwsza cześć albumu z rysunkami Corbena, na które sporo osób tu narzekało. Mamy fajny klimat więzienia, który z dalszym tokiem historii i w połączeniu z karykaturalnym stylem rysownika przeradza się w bardziej chorą i psychodeliczną jazdę, a całość wydaje mi się też najlepiej napisana z tego zbioru.

Początkowe dobre wrażenie jednak mija w momencie przejścia do dalszej części tomu. Niezbyt podobają mi się rysunki Frusina (z naciskiem na jego wersję głównego bohatera), co w połączeniu z faktem, że pozostaje głównym rysownikiem już do końca tego tomu nie działa u mnie na korzyść. Od strony fabularnej nie zachwyciła mnie ani karkołomna opowieść o dziwnym miasteczku i dawnej miłości Johna, ani oparta na ogranym motywie historia o barze i śnieżycy. Za to wrzucony pomiędzy one-shot z rysunkami Dillona całkiem spoko, ale pojawia się duży zgrzyt w odbiorze ze względu na całkiem inny wygląd postaci.

Całość oceniam jako mocno średnią i jeżeli miałbym taką możliwość w języku polskim, to zostawiłbym u siebie tylko pierwszą historię, a resztę puścił w drugim obiegu. Czytałem oczywiście, że ten run nie jest reprezentatywny dla reszty Hellblazera, więc z racji kontynuacji serii przez Egmont sięgnę jeszcze po drugi tom Azzarello i przejdę do Ennisa, żeby mieć szerszy obraz tego tytułu, ale póki co szału nie ma.