Skończyłem trzy pierwsze tomy Delano i - zaciekawiony dyskusją na forum- zrezygnowałem z lektury chronologicznej, sięgając po polski tom Azzarello. Przeskok jest, ale nic, co by zgrzytało. Ogółem rzecz biorąc, seria, która powinna stać na półkach bibliotecznych w dziale "Jak pisać scenariusze". Obaj autorzy stworzyli literaturę , którą czyta się z przyjemnością- i choć bardziej podoba mi się Constantine Delano, zwłaszcza narracja, Azzarello też nie pozwala zapomnieć, że stać go na scenariusze znakomite. Bardzo podobał mi się w jego wykonaniu ograny przecież motyw "ojej, ależ brzydko na dworze, my odcięci, a jeden z nas jest najpewniej paskudnym ubijcą".
Nie rozumiem za to do końca odcinka w barze z grupą kolesi, którzy trafili na zdjęcie dawno niewidzianej twarzy, że tak to ujmę
Czekam na jakąś kontynuację...
No a przede mną 4 tom zbiorczy z "Hold Me". Jak o tym komiksie pomyślę, to od razu humor mi się poprawia. Perełka. I wreszcie mam to na półce
Przy każdej lekturze "Nigdziebądź" żałowałem, że nie mogę od razu przeczytać tego odcinka.