Hawkeye
Odmieniony/Troje
Pamiętam jak kilka lat temu na potęgę zaczęły pojawiać się komiksy konstruowane na nowy zarys. Z różnego rodzaju liniami czasowymi mającymi uatrakcyjnić lekturę. Za cel miały dodać elementy niepewności, budowy wielostopniowej fabuły, modelowania jej według uznania. Od razu w oko wpadły mi dwie opcje wykonania. Te które się sprawdzały, oraz te które miały zbyt wysokie mniemanie i kompletnie nie zdawały egzaminu. Lemire w tym wypadku zdecydowanie przybliża się ku opcji numer jeden, tej pozytywnej. Ale podchodząc akademicko do tego komiksu, rozrysowując linie czasowe i bazując na datach opisanych w polskim wydaniu przestaje się to trzymać kupy.
Druga sprawa żałuję że nie postarano się stworzyć charakternych postaci dopasowując je do realnego zagrożenia, Lemire trąci stereotypami, nie ewoluuje postaci, tylko ciągle obraca się według podobnych schematów, niczym człek wykorzystujący widelec w celu zjedzenia spaghetti. Czytając serię ma się wrażenie jakby nadal pisał ją Matt Fraction... Niby poziom jednego i drugiego jest niezły, momentami rewelacyjny ale chciało by się zauważyć różnicę w podejściu danego artysty.
Rewelacyjna jest za to, że tak to nazwę warstwa graficzna a szczegółowo mam na myśli przeszłość namalowaną akwarelami? Chyba tak. Wow, coś cudownego. Uwielbiam taki styl. Te kolorki są prześliczne, oddają taki klimat że setki obecnych serii w ogóle nie mają do tego startu. Perez tworzy takie malutkie dzieła sztuki, karmi oczęta deserem. Absolutną perfekcją. Timof często wydaje komiksy w takiej konwencji, dlatego znacząco pochylam się ostatnio nad ich ofertą. Chyba nowa zapowiedź 300 albumu też ma wiele wspólnego z tym stylem, chociaż widzę w niej jakieś komputerowe zaloty.
Jak to ocenić? Hmmm, ciężka decyzja bo jestem wyczulony na przejrzystość w fabule. Najuczciwsza ocena to będzie taka siódemeczka, z dopiskiem że można było wycisnąć z tej historii odrobinkę więcej. A właśnie teraz się złapałem, że nie napisałem praktycznie nic o scenariuszu...
A więc w największym skrócie. Serię napędzają konflikty, zarówno pomiędzy superbohaterami jak i Tarczą. A o wszystkim decydują trzy osobniki z rasy Inhumans. Jeden i drugi Hawkey ma swoją wizję na uratowanie poszkodowanych, pomiędzy nimi trudno o kompromis. Która wizja zwycięży? Czy zwycięży którakolwiek? Tego musicie dowiedzieć się z samej lektury. Ze swojej strony polecam, sami wyrobicie swoją opinię!