Wciórności, figuruję jako autor tematu o nielubianej przeze mnie postaci
I to kilkanaście lat po lekturze...Życie płata niezłe figle.
Podobały mi się tylko absurdalne pomysły postaci- Dogwelder chociażby...ale całość mi nie przypasowała, to taki przeciętniak do przeczytania, wzruszenia ramionami i oddania bibliotece- swoją drogą, komiksów było w nich wtedy mało, zastanawiam się, czy w ogóle ktoś po tomik sięgnął. Pewnie jakieś nieletnie dziecię, któremu tym samym obrzydziłem komiksy
W efekcie do dziś zastanawiam się, czy np. zacząć czytać TheBoys.
Zresztą cała twórczość Ennisa jest dla mnie ciągiem zaskoczeń- jak w grze w sapera, po jakimś fajnym komiksie [Preacher] czytam kolejny i nie wierzę, że to ten sam scenarzysta, bo komiks rozczarowuje.
Jak Hitman.
No ale kupiłem -wreszcie- w Poznaniu "Unknown Soldier", zobaczymy, jak będzie tym razem. 22 lata po premierze