Autor Wątek: Hitman  (Przeczytany 9855 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Odp: Hitman
« Odpowiedź #45 dnia: Pn, 03 Maj 2021, 17:33:08 »
Byłoby fajnie, bo Hitmana pamiętam z crossovera z Lobo od Mandragory i miałem wtedy niezły ubaw z tego komiksu... Co prawda to był rok 2005, ale fajnie, gdyby seria po latach jednak siadła.

Offline Castiglione

Odp: Hitman
« Odpowiedź #46 dnia: Nd, 26 Grudzień 2021, 13:36:38 »


Po wymęczonym przeze mnie w dwóch podejściach tomie pierwszym, minęło trochę czasu, aż nabrałem ochoty, by zabrać się za dalszy ciąg "Hitmana". O ile do tej pory seria mnie nie zachwyciła, tak końcówka (kończący pierwszy tom zeszyt regularnej serii i późniejszy annual) wypadała zdecydowanie najlepiej i dawała pewne nadzieje na przyszłość. I na całe szczęście tendencja zwyżkowa się utrzymała, a seria zdecydowanie nabrała kolorytu.

Tom drugi składa się wyłącznie z kolejnych zeszytów regularnej serii, co znacząco odbiło się na spójności całego wydania. Poprzednim razem było trochę skakania po różnych annualach, zmieniał się styl i poziom rysunków (chociaż autor pozostawał ten sam), kolorowanie (w większości paskudne), a zwłaszcza na początku komiks sprawiał dosyć amatorskie wrażenie. Tutaj jest o wiele lepiej i równiej. Wreszcie nie ma tych okropnych komputerowych gradientów, które straszyły w poprzednich zeszytach, a kolory są bardziej stonowane, przez co kreska McCrea'y prezentuje się dużo lepiej. I zdaje się, że sam autor też się bardziej wyrobił i postacie w końcu przestały zmieniać wygląd z historii na historię. Pod względem rysunków całość w końcu mi się podoba, styl autora jest dość prosty i kreskówkowy, ale tutaj to pasuje i fajnie gra z pisarstwem Ennisa.

Od strony scenariuszowej w tym tomie to już typowy Ennis. Czyli jest wulgarnie, momentami obscenicznie, krwawo i z dużą ilością humoru. Momentami bardzo absurdalnego, ale trzeba zaznaczyć, że w większości to działa i w przypadku drugiego tomu mogę już śmiało stwierdzić, że komiks jest zabawny, podczas gdy początek serii był raczej męczący. Ale przede wszystkim postacie w końcu da się lubić, więc kiedy dochodzi więcej relacji między nimi, które Ennis jak zwykle opiera na dialogach, to chce się to czytać i z zainteresowaniem śledzić rozgrywające się wydarzenia. Do tego wszystkiego dorzucamy trochę występów gościnnych (z których najlepszy zalicza chyba Catwoman) i zwyczajowego obśmiania realiów superhero. Więc teoretycznie nie dostajemy niczego więcej od standardowych dla tego scenarzysty elementów, ale tak jak podobne zagrywki sprawdzają się w jego innych seriach, tak sprawdzają się i tutaj. Fabularnie robi się momentami naprawdę dziwnie, wraca też trochę wątków i postaci znanych z poprzedniego tomu - i tu też widać postęp, bo nawet taki Mawzir, który był dla mnie fatalnym przeciwnikiem, zalicza całkiem solidny powrót. Mamy fajne postacie, fajny humor, faktyczny rozwój i wzrost poziomu całości i dla mnie, jako fana Ennisa jest to kolejna seria, którą chcę czytać dalej.

Z innych uwag - nie gra mi, a przy tym jest dla mnie trochę niespójne tłumaczenie ksywek członków Section 8. Przede wszystkim większość przełożono na polski (z czym nie mam żadnego problemu), więc czemu Sixpack został w oryginale? Przecież tłumaczenie Sześciopak z wersji Mandragory idealnie pasowało do klimatu tego komiksu. Podobnie w przypadku Friendly Fire, aczkolwiek tu propozycja Mandragory (Przyjazny płomień) była nietrafiona, no ale żeby było spójnie też powinni się pokusić o jakiś polski odpowiednik. Z kolei Defenestrator, który mógłby zostać w oryginale, bo nadawałby się i do naszej wersji, został zmieniony na Okiennika - chociaż tu czuję, że nie miałbym uwag, gdybym nie czytał poprzedniej wersji. Natomiast przy Kynospawacz, a Spawacz psów to już w ogóle nie ma potrzeby się rozpisywać, która wersja wygrywa - generalnie w mojej opinii Egmont się nie popisał przy tej drużynie, a przekład Mandragory był dużo lepszy.

Aczkolwiek nie jest to zgrzyt, który odbierałby przyjemność z lektury i tak, jak pierwszy tom "Hitmana" skończyłem dopiero przy drugim czytaniu, tak drugi przynosi duże zmiany i kolejny to dla mnie na ten moment pewniak zakupowy na styczeń.

Offline Koalar

Odp: Hitman
« Odpowiedź #47 dnia: Pn, 21 Sierpień 2023, 04:00:31 »
Przeczytałem całość i daję łapkę w górę. To jest taki Ennis, którego lubię - humor połączony z poważniejszymi wątkami (bo jak Ennis gra na jednej poważnej nucie, to mnie to raczej nie kręci). Są ciekawe postaci i relacje pomiędzy nimi, dobre dialogi, fajne żarty (jak ktoś lubi takie poniżej pasa). Są lubiane przez Ennisa sprawy wojenne, gość się na tym zna i dobrze mu to wychodzi. McCrea trochę nierówno (czasem te twarze sporo się od siebie różnią), ale jak dla mnie styl rysunków pasuje do komiksu.

No dobra, może czasem bywało zbyt głupawo. Dlatego komiks jest bueno, a nie excellente.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.