Jest dokładnie tak jak mówisz. Jeśli nie ma dobrego teamu bohaterów z którymi się identyfikujesz, to nie będą Cię interesować losy nawet i całego świata, w którym się znajdują. BPRD im dalej w las to coraz bardziej festiwal gadających głów, mówiących, że cośtam się wydarzyło w Kansas czy Nowym Jorku, co po tysięcznym razie mnie interesowało jak zeszłoroczny śnieg. A rzekoma mega konkluzja serii wprawiła tylko, że wzruszyłem ramionami i odłożyłem to na półkę. Hellboy in Hell to przy tym Dostojewski.