Zbiorek "Opowieści niesamowitych" już od dłuższego czas leżał mi na półce i cierpliwie czekał na swoją kolej, a ja ciągle nie miałem ochoty zabierać się za lekturę. Głownie z takiego powodu, że podczas zaznajamiania się z przygodami Hellboya w wersji Library Edition, odczułem w pewnym momencie przesyt krótkich form i tylko czekałem aż pojawi się w końcu jakaś dłuższa historia, która popchnie fabułę całej serii do przodu (co dostałem wraz z dotarciem do "Zewu ciemności" i "Dzikiego gonu"). Kiedy więc już ta niechęć minęła, wziąłem na warsztat również ten dodatkowy album, którego lektura na przekór moim oczekiwaniom okazała się bardzo przyjemna.
Tom zbiera całą masę krótkich komiksów spod ręki różnorakich autorów, których jedynym wspólnym mianownikiem jest obracanie się wokół świata wykreowanego przez Mignolę. Przekrój twórców i stylów jest bardzo duży, co za tym idzie całość charakteryzuje spora różnorodność, zarówno w warstwie rysunków, jak i scenariusza. Zdaje się, że poszczególni autorzy otrzymali też sporą swobodę co do kształtu swojej historii, bo czuć tutaj dużą dowolność. Część opowiadań jest więc bardzo luźna, stawia na zgrywę i zabawę formą, przedstawiając bohaterów Mignoli w bardzo kreskówkowej wersji, podczas gdy inne historie spokojnie mogłyby znaleźć się w głównych albumach cyklu. Ta różnorodność jest siłą napędową całej antologii, dzięki której historie nie nudzą i każda prezentuje sobą trochę inne podejście do tematu, stawia na inne akcenty i pokazuje ten świat od nieco innej strony.
Siłą rzeczy nie jest to oczywiście żaden kanon, nic ważnego z punktu widzenia reszty serii ani żadna pozycja obowiązkowa, ale jako dodatkowy tom tytuł sprawdza się dobrze i zapewnia po prostu porcję przyjemnej lektury. Czyta się to bardzo luźno i ma się wrażenie, że autorom musiało towarzyszyć dużo zabawy podczas tworzenia tych historii, co udziela się też czytelnikowi. Album wypada fajnie, chociaż odniosłem wrażenie, że to rzecz stricte dla osób zaznajomionych z podstawową serią - do przeczytania w przerwie pomiędzy tomami sygnowanymi przez Mignolę. Sam w sobie raczej nie jest reprezentatywny dla reszty serii i gdybym zaczął przygodę z Hellboyem od niego, raczej nie wyrobiłbym sobie trafnego spojrzenia na ogół cyklu.
No i samo nawiązanie w tytule do magazynu "Weird Tales" co prawda bardzo fajne (podkreślane zresztą przez twórców z niemałą dumą), aczkolwiek w samych komiksach nie doszukałem się jakichś większych odniesień do estetyki opowiadań Lovecrafta czy innych twórców z tamtego okresu, co aczkolwiek nie świadczy dla mnie o żadnej wadzie antologii.