Te kolory od Hi-Fi Design bardziej mi się podobają, ale szału też nie ma (dla mnie zbyt gradientowe). Trochę ciemne, może w Stanach na innym papierze leci Usagi?
Pomyślałem, że na str. 112 jest błąd kolorowania, bo jest mowa, że deszcz ustaje, ale na tym kadrze ani na dwóch poprzednich nie pada. A deszcz jest oddawany kolorem białym (s. 129-130). Może jednak deszcz to są to przerobione czarne kreski Stana, bo na s. 130 jedna deszczowa kreska wystaje nad kadrem i jest tam czarna. Może więc Stan zapomniał narysować ten deszcz albo po prostu miało go tam nie być. Coś mi nie gra w tej scence.
Ogólnie Wojna tengu na plus, przyjemny albumik. Taki dobry plus. Wyjątkowe jest, że jeden z komiksów jest częściowo rysowany przez Randy'ego Clute'a, co się rzuca w oczy. Zauważyłem też na jednym kadrze owoc, o którym na końcu pisze Stan, ale to raczej przypadek, bo zwykle za bardzo się nie przyglądam kadrom.
Nie podoba mi się wstęp. Litery są malutkie, a tekst jest na 2/3 strony, zamiast na całą. W dodatku w tle jest taki szlaczek, który trochę przeszkadza czytać (choć może to po prostu te maciupkie literki). Rozumiem, że ktoś tam robi jakiś design, ale jak to zaburza czytelność tekstu, to do dupy taki design.