Jakies sto lat temu, jeszcze za czasow na miekko w wykonaniu BZGraf, przeczytalem Nasienie Zniszczenia i.... nie kliknelo. Przez lata zylem sobie w przeswiadczeniu, ze Hellboy to strasznie przereklamowana seria i, ze to nie dla mnie, zeby puszczac hajs w innym kierunku, a z piekielnym chlopcem dobrze bylo dac sobie spokoj. To byly moje studencki czasy, gdzie kasy zawsze brakowalo i kupowalem tylko najwyborniejsze komiksowe dania (np. takiego Sandmana).
Do czasu.
Do momentu, az Egmont zaczal Hellboy'a wydawac na nowo, w slicznym wydaniu, po dobrej cenie, w bardzo optymalnym tempie. Postanowilem dac serii jeszcze jedna szanse i byl to strzal w dziesiatke. Ten bullseye to jedna z najlepszych komiksowych decyzji jakie podjalem. Sami wiecie, ze przy obecnym urodzaju z czegos trzeba zrezygnowac. Tym razem wessalo mnie po calosci i na biezaco kompletowalem kolejne tomy.
Dzis skonczylem ostatni (raz jeszcze odswiezylem sobie 1-5, przed grand finalle) i jestem pod mega wrazeniem. Pod wrazeniem, jak pan Mignola sobie to wszystko wymyslil. Pod wrazeniem jak dziesiatki watkow oraz postaci pieknie sie splata w ostatecznej rozgrywce (khe khe Endgame) i jak te male kawaleczki, porozrzucane tu i tam lacza sie w jedna calosc. Pod wrazeniem tego jak te wszystkie Rasputiny, Hekate, wiedzmy i dziestaki innych potworkow i innych cudacznych postaci odegraly swoje role w tej epopeji. No i wreszcie, to w jaki sposob Mignola czerpal z legend, mitow, historii z roznych kultur. Jak stworzyl z nich swoj wlasny mix.
Jestem takze pod wrazeniem tego, ze seria ta oprocz bardzo wysokiego poziomu opowiadanych historii, swietnie wyglada! Mignola - wiadomo, patykiem na piasku moglby stworzyc male cudenko, ale jego nastepcy - Corben (mmmmm, uwielbiam....) oraz Fegredo w niczym nie ustepuja. Corben to wiadomo, klasa sama w sobie i jego albo sie uwielbia albo nienawidzi, ja kocham jego karykaturalny, "brzydki" styl. Duncan Fegredo rowniez spisal sie na medal. To taki Mignola z ogromna iloscia detali. Pychota.
Ciesze sie, ze dalem tej serii jeszcze jedna szanse. Hellboy od razu wskoczyl do grona moich ulubionych seriali. Wroce do niego jeszcze nie raz, bankowo. A tymczasem, z niecierpliwoscia czekam na Hellboy w Piekle.