Autor Wątek: Harley Quinn  (Przeczytany 10517 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline michał81

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #45 dnia: Cz, 05 Listopad 2020, 21:26:04 »
W przyszłym roku wychodzi zbiorczy na papierze.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #46 dnia: Cz, 05 Listopad 2020, 21:35:22 »
Dobrze wiedzieć. :)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline michał81

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #47 dnia: Wt, 08 Grudzień 2020, 10:10:10 »
Tutaj bym częściowo polemizował: "GCS" są bardzo fajne, ale to nie są solowe przygody. Z kolei Kesel/Dodson zupełnie mnie nie porwali. Z kolei ile naprawdę jest wart duet Conner/Palmiotti udowadnia Humpries, który obniżył poziom tytułu o 50% albo i gorzej.
Tak, Gotham City Sirens to nie jest tytuł solowy, ale nie bez powodu omnibus dostał tytuł "Harley Quinn & the Gotham City Sirens".
Tylko ja się obawiam, że po Ptaszynach Nocy Egmont nie będzie chciał iść w kolejny tytuł z samymi kobiecymi postaciami. Osobiście uważam, że wydanie Gotham City Siren, nawet z tytułem "Harley Quinn & the Gotham City Sirens" przy premierze filmu było by lepszą opcją. Żeby nie było, mi akurat Ptaki Nocy się podobały, a na forum zostały raczej przemilczane, albo krytykowane za rysunki, które wg mnie nie były wcale takie złe.

Inna sprawa, że regularnych serii z HQ to nie ma dużo (nie licząc Suicide Squad, ale ona tam nieraz ginie w tłumie innych bohaterów). Problem HQ jest taki, że DC za bardzo chciało z niej zrobić drugiego łamiącego ścianę Deadpool i dopiero wg mnie takie pozycje jak Harleen, Harley Quinn Black + White + Red czy nawet Old Lady Harley pokazują potencjał tej postaci. Conner/Palmiotti zdecydowanie za długo pisali jej serię, nie mówię, że to było złe, bo ja dobrze się bawiłem na serii z Nowego DC Comics. Problem, że z czasem to było jakby powtarzanie żartu, który bawi za pierwszym razem, ale nie koniecznie za piątym razem. Humpriesa run odpuściłem. Zresztą film też pokazał ciekawą koncepcję na HQ tak samo podobno serial, na którego premierę czekam na HBO.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #48 dnia: Wt, 08 Grudzień 2020, 23:53:47 »
Ja bez cienia żenady przyznaję, że robota Conner/Palmiotti podobała mi się i to bardzo.
Z jednej strony był to absurdalny, całkowicie bezpretensjonalny sitcom, ale z drugiej ten absurd miał ręce i nogi i miały tam miejsce fajne akcje (np.
Spoiler: PokażUkryj
współpraca Harley ze Spoonsdalem
).

Humpries moim zdaniem mocno zawiódł i jedynie podkreślił to o ile seria była lepsza przed nim. W efekcie "Sirens" + duet C/P to wg mnie najlepszy okres dla tej postaci (choć na różne sposoby).
"Harleen" z kolei na chwilę obecną traktuję jako swego rodzaju skok w bok przy czym nie czytałem jeszcze ani Black+White+Red ani również "Criminal Sanity" (tutaj czekam na ostatni zeszyt). Jakimś tam pomysłem było też "Breaking Glass" (choć to z kolei traktuję jako historię alternatywną).
Generalnie wydaje mi się, że HQ ma potencjał zarówno na kontynuowanie serii w stylu (mniej czy bardziej) Looney Tunes jak i na bardziej poważne podejście. A wszystko da się uzasadnić podziałem na przeplatające się okresy mniejszej i większej poczytalności.
Tylko ponownie musi dostać kogoś kto czuje tę postać i potrafi ją prowadzić.

"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline laf

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #49 dnia: Wt, 17 Maj 2022, 10:31:20 »
Ja bez cienia żenady przyznaję, że robota Conner/Palmiotti podobała mi się i to bardzo.
Ja właśnie o tym. Zakończyłem w końcu jedną z najdłuższych sag w moim komiksowym dorobku, czyli Harley Quinn vol. 2 (Nowe DC Comics) i Harley Quinn vol. 3 (DC Odrodzenie). Łącznie 11 tomów i 73 zeszyty (seria główna, zeszyty specjalne, annuale itp.).

Ogólnie jestem zachwycony!!! Duet Amanda Conner i Jimmy Palmiotti wraz z głównymi rysownikami Johnem Timmsem i Chadem Hardinem zabrali mnie w kilkumiesięczną jazdę bez trzymanki. Taką Harley właśnie uwielbiam: kobieta z cochones większymi niż Terminator, szalona i wyszczekana złośnica, z grupką przyjaciół u boku, których traktuje jak rodzinę i skoczy za nimi w przysłowiowy ogień (a oni za nią). Autorzy rzucają sympatyczną klaunicę w coraz to nową historię, przyprawiając wszystko kilogramami twistów fabularnych, metrami sześciennymi żartów i hektolitrami krwi. Owszem, nie wszystkie momenty i opowieści mi podeszły (co dotyczy przede wszystkim zeszytów specjalnych czy historii ze zmutowanymi mrówkami), ale jednak większość chłonąłem z niekłamanym zadowoleniem i bananem na twarzy. Poza wyrazistą główną bohaterką seria stoi również postaciami drugoplanowymi (w tym samymi autorami, którzy za każdym razem jawią się jako najgorsi nemezis Harley  ;D) i kapitalnie rozpisanymi relacjami pomiędzy nimi.

Polecam każdemu kto w świecie superhero ma już dosyć wszystkich rozdmuchanych eventów i nic nie wnoszących tie-inów, a wieczorami tuż przed snem chciałby najzwyczajniej w świecie odpocząć. Należy jedynie pamiętać, że całość łączy się ze sobą i dlatego polecam czytanie od początku (nie ma przeskoku czasowego pomiędzy oboma woluminami, wszystko stanowi ciągłość).

Moja ocena obu serii: 8/10.

Offline laf

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #50 dnia: Pt, 20 Maj 2022, 10:06:05 »
Poproszę szanowne koleżeństwo o jakieś opinie nt. Joker/Harley - Zabójczy umysł.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #51 dnia: Pt, 20 Maj 2022, 13:27:32 »
Doktor Harleen Quinzel robi za profilera i tropi seryjnego.
Niezła, stricte kryminalna historia.
Absurdu brak.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Kyms

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #52 dnia: Pt, 01 Lipiec 2022, 13:23:38 »
Poproszę szanowne koleżeństwo o jakieś opinie nt. Joker/Harley - Zabójczy umysł.
Komiks zdecydowanie dla osób szukających dojrzalszego podejścia do Harley Quinn stroniący od klasycznego romansu Joker-Harley. W tym wydaniu mamy mocny nacisk na zawodową stronę Harley. Pomaga ona GCPD w próbie schwytania seryjnego mordercy inspirująca się sztuką, konkretniej artystami z historii. Bardzo dobrze napisany kryminalny thriller z dobrze przedstawionymi elementami śledztwa i zgłębianiem profilu psychologicznego przestępcy. Komiks jako idealny scenariusz pod film/serial kryminalny. Trochę więcej na ten temat opowiedziałem w swoim materiale pokazując troszkę komiksu, ale unikając spoilerów. A  skoro o pokazywaniu mowa... świetna powieść graficzna! Ładnie jakościowo kreska dla retrospekcji i czasów aktualnych. Retrospeckje ustylizowane niczym fotografie, realizm pełną gębą

Offline Kyms

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #53 dnia: Pt, 01 Lipiec 2022, 13:26:48 »
Zostając w tematyce Harley Quinn, chciałbym Was zachęcić do kolejnego dobrego komiksu o niej. Spin-off Białego Rycerza, uzupełniający Murphyverse. Choć akcja komiksu rozgrywa się 2 lata po 2 części (Przekleństwo Białego Rycerza) to komiks stoi na własnych nogach. Spokojnie do niego można podejść na zasadzie "chcę przeczytać dobry komiks o HQ i tyle". Kilka odniesień do zeszłej akcji jest, ale tak podane, że nieznajomość w niczym nie wadzi - duża zasługa licznym retrospekcjom z przeszłości Harley-Jack/Joker czy wprowadzeniu nowego przestępcę działającym w ciekawy, nieschematyczny sposób. Sama Harley ustylizowana jest podobnie jak do poprzedniej pozycji z Black Label. Nacisk na zwodową stronę wzbogacając o klasyczne "łotrzenie" i wątek macierzyństwa. Przeplatana koncepcja jest wyważona, aby dostarczyć koncept zaspokający każdy schemat. Mocno angazująca historia, szybko się przez nią przechodzi.

Offline Castiglione

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #54 dnia: Pt, 01 Lipiec 2022, 23:34:24 »
Nie czytałem nic z Murphyverse, ale tak posłuchałem kilku opinii i chyba się skuszę na tę Harley.

Offline Kyms

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #55 dnia: So, 02 Lipiec 2022, 14:03:01 »
Nie czytałem nic z Murphyverse, ale tak posłuchałem kilku opinii i chyba się skuszę na tę Harley.

Warto zrobić wyjątek. Dobra i angażująca historia, która jest niezależna. Jeden z lepszych komiksów o Harley, na pewno ciekawszych i stroniących od przeładowania śmieszkami upodobniającymi do Deadpoola

Offline Castiglione

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #56 dnia: So, 02 Lipiec 2022, 20:09:32 »
No zobaczymy. Jak podejdzie, to może i za "Białego rycerza" się wezmę, bo coś mam ostatnio ochotę na trochę SH.

Offline psychoszoku

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #57 dnia: Śr, 16 Listopad 2022, 11:59:05 »
A czy w tym tomie o Harley jest jedna Harley, czy dwie?
Czy też może tak zwany Neo-Joker?

Offline Kyms

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #58 dnia: Śr, 12 Kwiecień 2023, 10:43:43 »
18 lipca wystartuje "Harley Quinn: Black + White + Redder" czyli kontynuacja "Harley Quinn: Black + White + Red" z 2021 roku. Limitowana seria będzie składała się z 6 zeszytów.

Kolejny raz utalentowani artyści połączą siły, żeby przygotować szalone przygody wykorzystujące tytułowe kolory m.in. Harley i Ivy odwiedzą Fortecę Samotności Supermana w pierwszej historii (Chip Zdarsky + Kevin Maguirem), w innej Harley i Gaggy Gasgwort biorą udział w napadzie (Paul Scheer, Nick Giovannetti, Tom Rei

https://www.dc.com/blog/2023/04/11/harley-quinn-black-white-redder-d-cs-misfit-mistress-of-mayhem-gets-an-encore-anthology-series

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #59 dnia: Pn, 01 Maj 2023, 17:37:35 »
To jest cholera jasna smutne.
Obcowanie z najnowszą odsłoną tytułu w wydaniu S. Phillips jest zwyczajnie i po prostu smutne. Wrażenie z lektury jest takie jakby pisała to szesnastoletnia aspirantka do statusu scenarzysty komiksowego a ilustrował gość na kwasie. Przy czym o ile jeszcze kreskę można byłoby uznać za eksperyment to jednak wypadałoby go czymś podsypać/wzmocnić żeby czytelnik nie skupiał się wyłącznie na tym karykaturalnym stylu.
Ale nie.
Nie w tym wypadku.
Phillips nudzi niemożebnie, prowadząc narrację dosłownie jak Humphries tylko że jeszcze bardziej płasko, jednostajnie, bez szczypty emocji czy choćby cienia żartu. Momentami wydaje się wręcz, że Harley jest tak jakby gościem we własnej serii. Ew. że podstawiono za nią słabo przygotowanego do roli Skrulla (w sumie to nie wiem jakich zmiennokształtnych mają tam w tym całym DC). Gdybym nie wiedział, że to jest oficjalne wydanie pomyślałbym, że wykorzystując nieuwagę wydawnictwa ktoś dystrybuuje jakiś fanfik, bo też budowa świata wokół Harley przypomina nieudolne naśladownictwo C&P tylko bez choćby 20% ich umiejętności. Zamiast kręgu oryginalnych postaci drugoplanowych dostajemy jakiegoś jednego smutnego przydupasa. Próba stworzenia jakichkolwiek innych (wzorem wesołej gromadki z Coney Island) to zwyczajna porażka i o dziwo chyba sama autorka się w tym zorientowała, bo w zasadzie jak się pojawiły tak w miarę szybko zniknęły (i dobrze zrobiły). O ikrze, dowcipie czy jakimkolwiek niekonwencjonalnym podejściu można w zasadzie zapomnieć a ból czterech liter jest o tyle większy, że wystarczy w kontrze otworzyć tomik wydany na 30lecie klaunicy żeby 2/3 zamieszczonych tam krótkich historyjek uwypukliło jak słaby jest obecny run i jak niczego nie potrafi wnieść do tytułu. W trakcie obcowania z tym czymś co jakiś czas odnosiłem wrażenie jakbym znowu czytał "Squirrel Girl" z WKKM. To jest mniej więcej podobna półka.
Zaś odnosząc się właśnie do "Harley Quinn 30th anniversary special" to mając do dyspozycji po dosłownie kilkanaście stron Conner&Palmiotti, Sejic, K. Garcia że już nie wspomnieć o "nestorze" Dinim udowadniają, że czują ten klimat i tę postać o kilka poziomów lepiej niż Phillips. Która albo nie czuje jej wcale albo zwyczajnie nie potrafi.
Nie mam pojęcia na jakiej podstawie obecnie rozdaje się etaty w DC, ale ten jest kolejnym zupełnie nietrafionym. Już będące prostym "kinem drogi" obecne solowe przygody Ivy sprawiają lepsze wrażenie niż to "dzieło".
Harley podobno jest obecnie drugim koniem pociągowym DC obok Batka. Pytanie jak długo to jeszcze potrwa z takim podejściem...

"Harley Quinn" by S. Phillips/R. Rossmo - 4,5/10
z czego ta połówka ponad 4 jest za formę wydania, która skądinąd jest bardzo przyzwoita, poczynając od papieru, przez kolory, po okładki alternatywne. Naprawdę przyjemnie jest wziąć te tomiki do ręki i tym bardziej żal się robi, że coś tak fajnie wydanego może być taką porażką pod względem treści. Drugoplanowa rola Harley w ramach "Wojna Jokera" to jest komiksowy Oscar przy tym czymś. Wracamy z powrotem do poziomu z okresu kiedy ta postać niczym nie różniła się od Strusia i Kojota a najgorsze w tym wszystkim jest to, że biorąc pod uwagę ile to już trwa w wydawnictwie najwyraźniej nikomu to nie przeszkadza.
Po "złotej erze" nadal jedynie gruz i pył.
 :(
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".