Autor Wątek: Harley Quinn  (Przeczytany 10438 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #15 dnia: So, 15 Luty 2020, 13:40:44 »
Ja nigdy nie traktuje nic na sztywno. Jeśli daną serię można czytać w dowolnym momencie to ją po prostu czytam.

Ja z kolei na razie próbuję ułożyć drabinkę chronologiczną. Później będę się zastanawiał gdzie można improwizować. ;)
 
To ci namieszam teraz. Zawartość "Harley loves Joker"  ukazała się w zeszytach z DC Rebirth dopiero w zbiorczym wyszło jako DC Universe, więc to od ciebie zależy jak potraktujesz ten komiks.

A to akurat nie jest żadne mieszanie tylko istotna informacja. Jeżeli "Harley loves Joker by Paul Dini" to tak naprawdę dwa zeszyty Diniego a #17-25 to Rebirth to znaczy, że u nas owe #17-25 już się ukazały w ramach "Krwiste mięso" i "Niespodzianka, niespodzianka". Czyli wydanie HC poza dwoma zeszytami "by Dini" to dla mnie zupełnie niepotrzebny dubel.

"Old Lady Harley" zawiera jeden zeszyt z DC Rebirth, ale akcja jego dzieje się w dalekiej przyszłości, wiec to jest poza głowną linią czasową HQ.
Tych dwóch komiksów konkretnie bym na twoim miejscu nie skreślał, bo Egmont może je pominąć tak jak te z New52, które nie były z serii głównej. One są one-shotami w zbiorczych.

"Old Lady..." nie zamierzam skreślać tylko wszystko będzie zależało od tego jak długo Egmont będzie ciągnął HQ za włosy. Jeżeli np. mają w umowie, że muszą wydawać czy im się podoba czy nie to nie widzę sensu żeby brać wersję oryginalną. Jeżeli w pewnym momencie powiedzą "Stop" to dalej pójdę oryginałami. 

I jeszcze jedna uwaga "Convergence: Harley Quinn" na pewno możesz przeczytać po Gotham City Sirens. Tam nie ma nic z serii z New52.

Ok.
Tego akurat jeszcze nie mam zamówionego i zastanawiam się czy chce mi się płacić stówę za dwa zeszyty (bo tyle mniej więcej wychodzi z wysyłką z UK via Ebay).

"Poison Ivy: Cycle of Life and Death" czytałem, spoko historia. DC chciało z Ivy zrobić antybohaterkę, ale chyba nie chwyciło. Może być w tym miejscu w którym wpisałeś. Nikt i tak do tej historii się do tej pory nie odniósł (chyba, więc jeśli tak, to niech mnie ktoś poprawi). Możesz równie dobrze po zakończeniu serii N52 HQ.

"Cycle of..." wziąłem z uwagi na gościnne występy HQ, inna sprawa, że z Ivy też w sumie sympatyzuję a dużo tego akurat nie ma.
Dzięki za wszystkie info. Zaczyna mi się to w miarę klarować a jeszcze kilka dni i szykuje się dłuższy maraton tarzania się w tych oparach absurdu.

« Ostatnia zmiana: So, 15 Luty 2020, 13:47:10 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online michał81

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #16 dnia: So, 15 Luty 2020, 14:29:57 »
A to akurat nie jest żadne mieszanie tylko istotna informacja. Jeżeli "Harley loves Joker by Paul Dini" to tak naprawdę dwa zeszyty Diniego a #17-25 to Rebirth to znaczy, że u nas owe #17-25 już się ukazały w ramach "Krwiste mięso" i "Niespodzianka, niespodzianka". Czyli wydanie HC poza dwoma zeszytami "by Dini" to dla mnie zupełnie niepotrzebny dubel.
To nie jest dubel. Nie wiem teraz czy rozmawiamy o zeszytach czy o zbiorczych, więc najprościej. W zeszytach #17-25 były dwie historię - główna oraz poboczna. Główna została zebrana w ramach "Krwiste mięso" i "Niespodzianka, niespodzianka". Poboczna w "Harley loves Joker" + te dwa zeszyty o których rozmawialiśmy wcześniej. Jeśli kupowałeś zbiorcze Rebirth (nie ważne czy ANG czy PL) to nie masz historii pobocznej. Jeśli kupowałeś zeszyty to tak i wtedy "Harley loves Joker" będzie dublem poza tymi dwoma zeszytami. W zbiorczych wydaniach w tym wypadku nic się nie dubluje.
« Ostatnia zmiana: So, 15 Luty 2020, 14:45:26 wysłana przez michał81 »

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #17 dnia: So, 15 Luty 2020, 15:36:12 »
Dobra. Teraz mnie zaskoczyłeś.  :o
Mam zbiorcze Egmonty czyli wychodzi, że "moje" #17-25 to nie to samo #17-25 co w "H. loves J."...
Normalnie jaja.
I weź napisz mi jeszcze raz, że to nie jest bałagan.  ::)
Swoją drogą to jakiś wałek jest.  ??? Egmont w szkole TM-Semic nauki pobierał?  8)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online michał81

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #18 dnia: So, 15 Luty 2020, 16:03:28 »
Dobra. Teraz mnie zaskoczyłeś.  :o
Mam zbiorcze Egmonty czyli wychodzi, że "moje" #17-25 to nie to samo #17-25 co w "H. loves J."...
Normalnie jaja.
I weź napisz mi jeszcze raz, że to nie jest bałagan.  ::)
Swoją drogą to jakiś wałek jest.  ??? Egmont w szkole TM-Semic nauki pobierał?  8)
To nie jest żaden wałek. Egmont wydał tak jak są oryginalne zbiorcze. Zaznaczyłem wyżej nie ważne czy masz wydanie PL czy ENG to te "dodatkowe/poboczne" historie są zebrane tylko w "Harley loves Joker" . Po prostu główną historie tworzyli Conner/Palmiotti, a te dodatkowe Dini. To nie jest żaden bałagan. Nie pierwszy raz coś takiego jest robione. Marvel wydaje podobnie.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #19 dnia: So, 15 Luty 2020, 16:37:08 »
Fakt faktem, że jestem raczej niedzielnym czytaczem komiksów, ale jeżeli człowiek samodzielnie, na własną rękę i bez doktoryzowania się nie jest w stanie zorientować się co jest czym a co czymś nie jest to to jest wałek i bałagan. :)
Przynajmniej w mojej opinii.  ???
Dla mnie sytuacja w której zawartość zeszytówek może rozjeżdżać się z zawartością tych samych numerów w zbiorczych jest "odkryciem". Nie miałem pojęcia o tego typu praktykach.
Przecież patrząc nawet teraz na Wikipedię i czytając:
 
"Harley Loves Joker #1-2 and back stories from Harley Quinn vol. 3 #17-25"

uważam, że nie idzie (nie mając wiedzy o tym co napisałeś) domyśleć się, że w zbiorczych nie ma owych "back stories". Patrząc teraz na ten zapis zupełnie nie mam poczucia w stylu: "No jasne! Zupełnie tego nie zrozumiałem - dopiero teraz wiem o co chodzi".
W tym momencie uważam, że brak uszczegółowienia, że owych "back stories" w zbiorczych brak jest mimo wszystko mylący.

« Ostatnia zmiana: So, 15 Luty 2020, 16:39:21 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Kapral

  • Gość
Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #20 dnia: So, 15 Luty 2020, 16:44:25 »
Wikipedia w ogóle jest myląca.

Online michał81

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #21 dnia: So, 15 Luty 2020, 17:39:04 »
@death_bird to mało komiksów przeczytałeś, zachęcam do czytania X-men. Szczególnie serii X-Men Unlimited, które masz porozrzucane w zbiorczych po X-men, Uncanny X-men, X-Statix itp. albo do tej pory tylko dostępnych w jednym konkretnym zeszycie. Bez wersji cyfrowej nie doogarnięcia.

I jak chcesz poznać wszystkie przygody HQ to masz jeszcze Suicide Squad, gdzie jest jedną z głównych bohaterek. I tam masz nieraz w zbiorczych materiał, który nie były w serii SS, ale np. w Batmanie, tak jest w wydanym u nas Suicide Squad z New52. W pierwszym tomie masz Detective Comics #23.2, który jest poświęcony HQ, przy czym nie znajdziesz go w zbiorczych tomach Detective Comics.
« Ostatnia zmiana: So, 15 Luty 2020, 17:45:37 wysłana przez michał81 »

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #22 dnia: So, 15 Luty 2020, 18:03:34 »
Nie przeczę, że jak na tutejsze standardy mało tych komiksów przeczytałem - skądinąd przyznałem to dwa posty wyżej. ;)
Inna sprawa, że tego, że "Iksy" są "nie do ogarnięcia" tłumaczyć mi nie trzeba - pod tym względem ten tytuł jest chyba gorszy niż nasze ustawy podatkowe. :)

Co się zaś tyczy "Suicide Squad" to mam zamiar trzymać się z daleka. Na dzień dzisiejszy zamykam się w obrębie solowych przygód. Wolę utrzymywać zdrowy dystans od granicy poza którą już tylko fanboys i kompulsywni zakupoholicy. :)
Poza tym jestem w miarę świadomy istnienia mechanizmu polegającego na wciskaniu popularnych postaci gdzie tylko się da celem zwiększenia zysków i nie planuję mu się poddawać. ;) Także ew. dziury fabularne zw. z SS jestem w stanie przeboleć. Lepsze to niż kozetka u psychologa i związane z nią koszta.  ;D
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #23 dnia: So, 28 Marzec 2020, 23:20:20 »
Ok. Wreszcie udało mi się przeczytać.
"Harleen" jest tym dla HQ czym "Zabójczy żart" dla Jokera.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online isteklistek

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #24 dnia: Nd, 29 Marzec 2020, 14:56:34 »
To teraz można dyskutować, czy to była historia miłosna?

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #25 dnia: Nd, 29 Marzec 2020, 16:09:14 »
Dla niej tak. Dla niego nie. Tak to widzę.
Manipulacja podana tam jest na zasadzie kawa na ławę. A Jokera nie posądzam o zdolność do miłości.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Liarus

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #26 dnia: Nd, 29 Marzec 2020, 18:09:50 »
Mnie się też bardzo podobał. Może wg mnie to nie kaliber zabójczego żartu, ale fajnie się czytało. Trochę brakowało mi jakiegoś zaskoczenia, natomiast w sumie wiadomo było jak ta historia się skończy. Za to bardzo podobało mi się tempo. Widać że scenarzysta nigdzie się nie śpieszył. Rysunki ok , ale przeszkadzał mi "ładny" Joker. Pasował by mi taki zabieg, że byłby ładny w spotkaniach z Harley I li jej rozmyślaniach, a poza takimi kadrami rysowany bardziej agresywnie.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #27 dnia: Nd, 29 Marzec 2020, 18:49:40 »
Z tym porównaniem do "Zabójczy żart" chodzi mi o zestawienie prób wniknięcia w przyczynę dla której/proces w ramach którego dana postać stała się taka a nie inna. I jakkolwiek zbyt wielu komiksów z Jokerem nie czytałem, tak wydaje mi się, że "Zabójczy..." to chyba najbardziej wnikliwa analiza początków Jokera. Podobnie jest z "Harleen" (tutaj akurat mam już porównanie) i dlatego zestawiam razem właśnie te dwa tytuły.
Jasne, że można polemizować z tym, który komiks jest "lepszy". "Killing Joke" to klasyka. Ale "H." jest świetną nową historią. Gdyby choć połowa SH  była obecnie pisana z takim zacięciem to mielibyśmy do czynienia z komiksowym El Dorado. Niestety przy produkcji taśmowej takiej możliwości nie ma i dlatego tym bardziej doceniam tę pozycję.

Skądinąd dobry pomysł jeśli chodzi o rysowanie Jokera.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online isteklistek

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #28 dnia: Pn, 30 Marzec 2020, 13:14:40 »
Dla niej tak. Dla niego nie. Tak to widzę.
Manipulacja podana tam jest na zasadzie kawa na ławę. A Jokera nie posądzam o zdolność do miłości.

Ja się cały czas zastanawiam nad motywacjami, bo jak zrozumiałem w komiksie akcja w Arkham toczy się przez 6 miesięcy. Dla Harleen był to bardzo burzliwy okres koszmarów, strachu, nadużywanie leków i alkoholu emocjonalnie był to rollercoaster, więc ten moment zakochania, zauroczenia ja bym powiedział, że jest to pewien etap pułapki zastawionej przez Jokera. Sprawa wydaje mi się dosyć złożona od strony psychologicznej, bo Harleen coraz bardziej dryfowała w niebezpieczne strony przy tym chcąc tylko pomagać, a wszyscy jej rzucali kłody pod nogi od współpracowników po sponsorów programu. Jej każdy dzień w Arkham to była katorga emocjonalna, a Jokerowa fraza o ładnym uśmiechu dawała jej promyk nadziei. Poza tym moment, gdy staje się HQ i zaczyna się pogrążać w szaleństwie
Spoiler: PokażUkryj
po zabójstwie strażnika
to też jest element, który się nawarstwiał.

Podobał mi się epilog pokazujący jakim bucem jest Batman, że jest w stanie poświęcić każdego na rzecz swojej krucjaty. Wydaje mi się, że to poczucie winy, które na niego spada za Harleen, to ciekawa koncepcja i mam nadzieję, że dalej to się jakoś rozwinie.

Offline death_bird

Odp: Harley Quinn
« Odpowiedź #29 dnia: Pn, 30 Marzec 2020, 17:12:02 »
Ja się cały czas zastanawiam nad motywacjami,


Tutaj chyba akurat aż tak bardzo nie ma nad czym hamletyzować. Pewne rzeczy wprost powiedział Strange: najpierw przychodzisz jako idealistka gotowa zrobić różnicę, a po jakimś czasie dopada cię rzeczywistość dnia codziennego w tej dziurze. I to właśnie dzieje z Harleen. Krok po kroku. To akurat jest fajnie rozpisane.
Także tutaj generalnie jest tak jak to opisałeś.
Natomiast:

Podobał mi się epilog pokazujący jakim bucem jest Batman, że jest w stanie poświęcić każdego na rzecz swojej krucjaty. Wydaje mi się, że to poczucie winy, które na niego spada za Harleen, to ciekawa koncepcja i mam nadzieję, że dalej to się jakoś rozwinie.

To faktycznie jest ciekawa rzecz, ale patrzę na to trochę inaczej.
Że Batman bywa jaki bywa to nie jest jakaś nowość - Harley nie bez powodu używa określenia "Batdupek" (przynajmniej w tłumaczeniu  :) ).
Natomiast weź pod uwagę dwie sprawy: po pierwsze "Harleen" to chyba jednak taki one-shot i niekoniecznie musi mieć wpływ na kolejne historie (zwł., że to prequel).
Po drugie: wydaje mi się, że mimo pkt. 1 Sejic chyba brał jednak pod uwagę również wcześniejsze przygody i ta końcówka może właśnie uwzględniać funkcjonujące w ten czy inny sposób relacje na linii Batman-Harley. A one ewoluują.
W starszych zeszytach
Spoiler: PokażUkryj
 to Wayne jest tym, który widząc zmianę postawy HQ oddaje decydujący głos za zwolnieniem jej z Arkham. Innym razem puszcza wolno ją i Ivy (mimo, że praktycznie przyłapał je w trakcie skoku), bo uratowały dzieciaka z łap porywacza.
Na etapie N52 Wayne pozwala sobie na pewną osobistą refleksję (i związane z nią zdziwienie) dot. tego, że Harley może mieć przyjaciół. Później z kolei pomaga jej w sytuacji w której rodzinka Macabre ma trafić do programu ochrony świadków.
I o ile nawet pada w tamtym momencie stwierdzenie, że będzie miał ją na oku, to jednak nie jest to rozmowa na linii bohater-łotrzyca, ale bardziej bohater-antybohaterka.
Nie wiem jak to się kręci na dalszym etapie (na razie utknąłem na Rebirth z Egmontu), ale wydaje mi się, że ta konkretna końcówka w "Harleen" może brać się właśnie z tych fluktuujących relacji między Waynem a Harley po to żeby w mniej czy bardziej zgrabny sposób wpisać się w ciąg ich późniejszych (w sensie chronologii świata przedstawionego) doświaczeń.
Takie w każdym razie odniosłem wrażenie po zakończeniu lektury "H."
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".