O ile dobrze pamiętam to Montoya w tych starych Batmanach żadnego faceta nie miała, więc to nie byłoby takie z sufitu wzięte przepisanie postaci. Chociaż twarda babeczka w spodniach - pewnie lesbijka, takie to jakby nieco stereotypowe. Wydaje się, że więcej można by wyciągnąć z wątku jak ona godzić będzie życie rodzinne ze swoją pracą, no ale lepiej było sprowadzić postać do jednego mianownika w imię postępu. Ja czekam na coming-out Icemana w którym wyzna, że w głębi duszy czuje się heteroseksualny. Byłoby co w internecie oglądać.