Stara, ale fajna rzecz. Akurat w Stanach te osiem lat temu było o tym komiksie słychać. To raczej czytelnicy przyzwyczajeni do mainstreamowych wyczynów Rucki nie zwracają uwagi na jakieś tam webkomiksiki. A jak twierdził sam autor, Lady Sabre miało być odskocznią od tego, co robi dla dużych wydawców. Rzeczą mocno humorystyczną, nad którą sam z Burchettem sprawują kontrolę, bez jakiegokolwiek nadzoru redakcji i wydawcy. Pamiętam, że przegapiłam kampanię na KCS, ale na szczęście z pomocą przychodzi ebay.