Czytając serię komiksową - i jest to jedna z najlepszych, jak nie najlepsza, w tej linii wydawniczej DC Comics - "Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni", zauważyłem dość dziwną ,,tendencję" odnoszącą się do całego, zwłaszcza tego komiksowego, Uniwersum DC. Dość dziwne jest to, że przysięga, którą składają członkowie Korpusu Zielonych Latarni, na przestrzeni lat potrafi się zmieniać w zastraszającym tempie. W starej (srebrnej erze komiksu) opcji wydawniczej tego Multiversum czy przed ichniejszym "Kryzysem na Nieskończonych Ziemiach", lub jeszcze po, słowa wiecznego credo Lanternów energii woli były i są tak od siebie różne, że jest to z lekka fascynujące, mimo iż sama przysięga dla członków Korpusu Zielonych Latarni nie traci na znaczeniu, ciągle jest tym samym.
W pierwszym tomie "Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni" (DC Odrodzenie), "Prawo Sinestro" takowa przysięga wyglądała następująco:
Czy nie uważacie, że ta zmienność i zróżnicowanie długości tekstu przysięgi, jej fizycznej formy, a nie sensu i emocji, które ze sobą niesie, etc., na przestrzeni dziesiątek lat istnienia Green Lanternów w Uniwersum DC jest co najmniej osobliwe i mega pozytywnie dziwne?