Nie zaliczylbym siebie do psychofanow fanow Morrissona i chociaz doceniam oczytanie oraz warsztat jakim tworca ten operuje, to na dluzsza mete - meczy mnie. Nie czytalem co prawda jego najwiekszych dziel czyli Doom Patrol czy Invisibles, to takie np. New X-Men w ogole mi nie podeszlo, Filth probowalem kilka razy i poleglem sprzedajac bez zalu, Ziemia 2 - chyba nie zrozumialem, Batman & Robin musialem czytac dwa razy, a taki Joe the Barbarian wywolal nie wiecej niz meh.... Moglbym tak jeszcze z innymi tytulami, z ktorymi mialem kontakt.
ALE!
Jest jeden komiks Morrisona, ktory uwielbiam, ktory czytalem wielokrotnie, ktory posiadam w 3 roznych wydaniach - WE3. To w sumie (jak na Morrissonowe standardy) bardzo prosta historia o 3 zwierzakach, ktore USandA army postanawia przerobic na jednostki bojowe. Nie wiem na ile jest to zasluga samej historii czy swietnej kreski oraz niesamowitego kadrowania w wykonaniu Franka Quitely'ego, ale kocham ten komiks. Niby nic odkrywczego, prosta historia walki ofiar eksperymentu o wlasne zycie, niemniej jednak tytul ten ma w sobie cos. Cos co powoduje, ze czesto do niego wracam i zawsze jaram sie lektura.