Hej
Po przeczytaniu najnowszego tomu WKKDC naszła mnie pewna refleksja, że
chyba nigdy nie polubię Morrisona.
Odbiłem się od tego komiksu.
Niby coś się dzieje ale nie wiem, kto, gdzie, po co, dlaczego, skąd
W całym tomie jedyna dla mnie "strawna" opowieść to ta ramotka co Batman i Robin wpadli na chwilę do Wielkiej Brytanii pobawić się w Sherlocka Holmsa (szczególnie Alfred był pocieszny)
Co do samego scenarzysty:
Nie podobały mi się te 3 tomy Action Comics z New 52 co wydał Egmont.
Nie podobał mi się Azyl Arkham.
Wymęczyła mnie JLA (pierwszy tom jeszcze fajny ale kolejne straszne męczarnie, nawet Hitch pisze dla mnie lepiej przygody Ligi)
Jedyna rzecz tego uznanego scenarzysty, która mi się podobała to jego 2 tomy New X-men (przeczytałem w ramach WKKM). Nie było to może mega arcydzieło a po prostu fajnie napisana historia.
Nie miałem okazji przeczytać jeszcze All - Star Supermana.
Podobno arcydzieło a obawiam się że znowu rozczaruję.
Czy ktoś też ma problem z tym znanym u przez wielu uważanym za jednego z najlepszych scenarzystów ?