Flex Metallo - nawet nie wiem co tu napisać. Czekałem na ten komiks od momentu zapowiedzi. Oczekiwałem czegoś na poziomie Doom Patrolu, a dostałem pozycję niestrawną, totalny bełkot + jak to u FQ klasowe rysunki. Najciekawszy jest chyba wstęp, choć po reszcie nawet mi się nie chce sprawdzać czy opisuje on rzeczywiste wydarzenia czy jest wymysłem Granta (stawiam zdecydowanie na tą opcję). Fabuły nie ma jak opisać, są 3 czy 4 plany akcji (to mi nie przeszkadza) tyle, że do niczego to nie prowadzi (skończyłem czytać jakoś w zeszłym tygodniu, a już w sumie nie pamiętam części rzeczy co tam były). Choć może to nie wina GM, a Egmontu, który zapomniał do komiksu dodać kwasa, bo coś czuję, że tylko będąc w takim stanie jak Grant w momencie pisania scenariusza, można ujrzeć jego geniusz. Czytającym tylko superhero zdecydowanie odradzam, reszta może spróbować na swoją odpowiedzialność.
PS. "Źle" zacząłem przygodę z Morrisonem, bo od przeczytania prześwietnego All-Star Superman, co dało temu artyście duży kredyt zaufania. A niestety oprócz ASS b. dobre pozycje jakie jeszcze przeczytałem od GM to Doom Patrol (choć tu początek 3 tomu tak mnie wymęczył, że do tej pory nie skończyłem go) i Multiversity. Reszta to mniejsze lub większe zawody - Klaus (grafomański gniot, totalnei infantylny), Azyl Arkham (ładnie opakowany bełkocik, jeśli przypisy są dłuższe niż sam komiks to nie może być dobrze), Superman z New 52 (przeczytałem 1 tom i nic nie załapałem), Animal Man (całkiem ok, ale żadne cudo). WE3, Batman Gotyk i New X-meni jeszcze ok, ale czytałem dość dawno, że już mało pamiętam.