Autor Wątek: Grant Morrison  (Przeczytany 51016 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline grzegorz.cholewa

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #165 dnia: Nd, 12 Maj 2024, 19:20:38 »
Nie wiem czy ktokolwiek tu skończył czytać Niewidzialnych poza mną, jak wszyscy odpadają po pierwszym tomie a co dopiero po czterech. Bo poza lżejszą księgą 3 reszta jest chaotyczna i zakręcona jak baranie rogi. Seria ma 60 zeszytów z czego 25 to trudniejszy tom 1 plus mały dodatek. 22 to łatwiejszy tom 2 ( zawartość ksiąg 3 i część księgi 4 ) i tom 3 i kolejne 12 zeszytów, które będą raczej męczące jak zawartość tomu 1 niż lżejsze jak tomu 2.

Morrison mierzy się zagadką wszech świata niczym Philip Dick i tak się w tym zapętplił, że chyba sam się pogubił. Fabuła nie gra roli, to pretekst do jego własnych, wewnętrznych rozważań. Im dalej w księgę 4 tym częściej dochodzi się do wniosku, że bohaterowie ni opowiadana historia nie zakończy się z przytupem i odpowiednio ( pomimo pozorów, że tak jest ) tylko w gąszczu bełkotu i pozostanie nierozwiązana. Skała mała, mnóstwo dygresji na boku nic nie wnoszących do fabuły - z czego lwią część zajmuje 4-zeszytowy Carmaggeddon i jakieś przemyślenia w ramkach płynących zupełnie obok historii, która stoi w zasadzie tam gdzie się zaczęła od zeszytu pierwszego.

Jest w tych rozważaniach coś co czyni Niewidzialnych komiksem wartościowym ale to droga do przebrnięcia dla nielicznych. Lepiej napisane są Animal Man i Doom Patrol - i tam była fabuła, która coś znaczyła. Tu Morrison wplata dygresje, które są ważniejsze niż prowadzenie historii.   

Offline Darth_Simon

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #166 dnia: Nd, 12 Maj 2024, 19:54:11 »
Ja się poddałem na księdze czwartej.
Mniej więcej w połowie tomu jak się zorientowałem, że nie wiem co się tu dzieje i zupełnie nie obchodzi mnie los bohaterów odłożyłem na półkę z ulgą i następnie oddałem do biblioteki.
Nie dla mnie jest bełkot Morrisona.
Dark side of the Force is the pathway to many abilities some consider to be unnatural - Chancelor Palpatine to Anakin Skywalker

Offline amsterdream

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #167 dnia: Nd, 12 Maj 2024, 20:06:59 »
To i tak długo wytrzymałeś. Ja już omijam wszystko co ma na okładce Morrison.
Czas nas zmienił, chłopaki.

Offline Leyek

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #168 dnia: Nd, 12 Maj 2024, 20:13:54 »
Nie wiem czy ktokolwiek tu skończył czytać Niewidzialnych poza mną, jak wszyscy odpadają po pierwszym tomie a co dopiero po czterech. Bo poza lżejszą księgą 3 reszta jest chaotyczna i zakręcona jak baranie rogi. Seria ma 60 zeszytów z czego 25 to trudniejszy tom 1 plus mały dodatek. 22 to łatwiejszy tom 2 ( zawartość ksiąg 3 i część księgi 4 ) i tom 3 i kolejne 12 zeszytów, które będą raczej męczące jak zawartość tomu 1 niż lżejsze jak tomu 2.

Też dziś skończyłem 4 tom :) Siadłem po 2 tygodniach przerwy i w sumie z Karmagedonu już mało pamiętałem, że musiałem sobie większość jeszcze raz przeczytać. Czytało mi się dobrze, ale tak jak napisałeś końcówka jest jednak rozczarowaniem. Ostatni zeszyt tylko męczyłem, bo tam już w ogóle nie wiadomo o co chodzi, co jest rzeczywistością komiksową a co nie :) Mam plan kiedyś powtórzyć całość ciurkiem, ale to bym musiał mieć cały weekend wolny. Bo jednak mam z tyłu głowy, że mogłem dużo stracić z końcówki nie pamiętając do końca wcześniejszych rzeczy.

Też uważam, że Doom Patrol jest dużo bardziej spójny i mimo swego szaleństwa sensowny. Animal Man dla mnie tylko ok. Jako nr 2 Morrisona stawiam chyba Multiversity lub All-Star Superman.

Za to dziwię się opinii że 1 tom trudny. Wg mnie oprócz 4 pierwszych zeszytów tom 1 był (jak na Morrisona) lekki, sensowny i przede wszystkim wciągający.

Offline Liarus

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #169 dnia: Pn, 13 Maj 2024, 00:21:59 »
No to mnie nieźle zachęciliśmy. Mam kupione 3 tomy. Pierwszy męczyłem okrutnie i miałem zasiąść do 2 z nadzieją, że może będzie mniej nic nie znaczącego bełkotu. Po tym co tutaj przeczytałem, odpuszczam i pierwszy tom chyba mi wystarczy.

Offline grzegorz.cholewa

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #170 dnia: Pn, 13 Maj 2024, 01:02:43 »
Tylko, że to nie jest komiks zły. Jest dobry, tylko z wadami i bardzo specyficzny. Dlatego minęło półtora miesiąca a są do teraz tylko dwie recenzje tego wydania w polskim necie bo reszta nie wie co tym dziwie napisać.

Jego zadaniem jest przestawić jakąś mentalną klapkę w czytającym. Dlatego historia kończy się tak, że się wcale nie kończy, nawet się w zasadzie porządnie nie rozpoczęła mimo pozorów, że pokonano jakichś złych. Jest sugestia, że ktoś ich tylko napisał w jakiejś książce i powołał do życia narkotykiem 23 - wizualizującym słowa.

Tu chodzi o zrobienie kroku w stronę tej czerwonej piłeczki, Barbelith, którą Jack Frost na ostatniej stronie próbuje chwycić w rękę. Trzeba się pochylać nad sensem jego ostatniej wypowiedzi. Barbelith to ten świat właściwy, nie udawany. O uświadomienie sobie, że nasz mózg za mało łapie. Że alfabet jest ułomny i kroczymy po niewłaściwym języku i wzrok ogarnie tylko jeden wymiar gdy tam pod koniec zaczynają się nakładać na siebie inne rzeczywistości.

Morrison napisał bełkotliwy komiks bo i zabrał się za trudny temat. Chciałby wejrzeć w daleką przyszłość i przyczynić się do przebudowania ludzkiej świadomości. To był temat Odysei kosmicznej 2001. Człowiek im dalej poleci w kosmos, czy też posunie się w daleką przyszłość, tym bardziej mentalnie oderwie się od Ziemi i zmieni samego siebie, rozbudowując swój umysł. Tak psychicznie, lingwistycznie jak i fizycznie.

A i tak chyba wyszedł na tym lepiej on niż wydmuszkowate sequele do Matrixa czy sztampowy blockbuster udający coś mądrego - Incepcja.
« Ostatnia zmiana: Pn, 13 Maj 2024, 02:31:25 wysłana przez grzegorz.cholewa »

Offline dreamer36

Odp: Grant Morrison
« Odpowiedź #171 dnia: Wt, 14 Maj 2024, 09:54:33 »
Pomimo, że 4 tom Niewidzialnych wciąż przede mną, chciałem napisać coś o innym komiksie Morrisona.
Wczoraj siadałem do lektury dopiero 22. Skończyłem czytać ostatni posiadany przeze mnie Akwilon (2 tom magów - swoją drogą bardzo mi się podobał, tylko jakby szybko się skończył, co jest ogólnie bolączką wszystkich Akwilonów - nawet mega wciągające i świetnie rozpisane historie mają raptem 4-5 plansz na zakończenie, co bardzo często widać, że to za mało i tak było w przypadku tego tomu, nie mniej jest to dla mnie jeden z lepszych Akwilonów w ogóle), a chciałem wziąć coś, co bym skończył tegoż wieczoru i żeby to było na w miarę pewnym poziomie. Przeglądałem półki chyba z 20 minut, aż moją uwagę przykuł KLAUS - Morrison, po pierwszym przeglądnięciu rysunki wyglądały bardzo w porządku, opis z tyłu w sumie zachęcił, więc zasiadłem do lektury...

I stwierdzam, że jak Morrison się nie popisuje swoimi metafizycznymi przemyśleniami, wiedzą z zakresu filozofii i ogólnie pojętej popkultury, tylko wpada na świetny, intrygujący pomysł, to jest to jeden z najlepszych scenarzystów. Takie było WE3 (mój ulubiony komiks ever) i właśnie taki jest KLAUS. Nie mogłem się oderwać, dopóki się nie skończył - wciągająca, pomysłowa historia, bardzo ciekawi bohaterowie - jak dla mnie wszystko tutaj zagrało jak należy. Do tego rysunki Dana Mory, które były ok po pierwszym przekartkowaniu, w trakcie historii były powodem kilku "wow" w mojej głowie. Komiks ma mocno cartoonową oprawę, ale to jeszcze bardziej potęguje odbiór - geneza św. Mikołaja, depresyjne miasteczko odarte z radości, Wykorzystywani dorośli w ciężkiej pracy w kopalni i dzieci ograbione z wszelkich zabawek, żeby przekazać je rozpuszczonemu książęcemu bachorowi (wspaniała scena, w której dziecko bawi się zwykłym kamykiem, a strażnik mu go zabiera, bo skoro się można nim bawić to jest to zabawka i należy się księciu) - masa ponurego klimatu, a przecież dawanie prezentów, tradycja choinki czy św. Mikołaja - to dla wielu z nas najradośniejszy okres w roku. Morrison podał to wszystko w kapitalnym połączeniu, dzięki czemu stworzył historię kompletną, przystępną (chociaż Morrison musiał coś wstawić ze swojej psychodeli, ale nie chcę spoilerować), a przede wszystkim wciągającą, które dopełniają świetnie pasujące rysunki.

Jeżeli ktoś nie lubi Morrisona i samo jego nazwisko odrzuca, to proponuję zakleić je na komiksie, odczekać aż się zapomni kto jest scenarzystą i mimo wszystko przeczytać - dać szansę tej kapitalnej historii.

PS. Podejrzewam, że po Klausie mój odbiór 4 tomu Niewidzialnych będzie jeszcze trudniejszy :)

PS2. Dla tych, co lubią się czuć prestiżowo czytając komiks - brzegi kartek są pomalowane złotą farbą :)