Autor Wątek: Garth Ennis  (Przeczytany 5075 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Garth Ennis
« dnia: Pn, 19 Październik 2020, 14:56:19 »


Scenarzysta bardzo płodny, rozpoznawalny i niezwykle popularny na naszym rynku. Autor "Kaznodziei", "Chłopaków", "Hitmana", kilku serii i miniserii "Punishera", jednego z bardziej znanych runów "Hellblazera" oraz wielu komiksów wojennych, superbohaterskich i horrorów. Jego twórczość charakteryzuje różnego rodzaju obrazoburczość, wulgarność, przemoc, krytyka religii, naśmiewanie się z superhero i zamiłowanie do tematyki wojennej. W Polsce wydawany od niemal 20 lat, odkąd Mandragora w 2002 roku opublikowała jego "Pielgrzyma" - obecnie do dostania mamy większość jego najsłynniejszych serii. Sporo z jego komiksów ma już swoje osobne tematy, brakuje jednak miejsca do wymieniania opinii o reszcie jego twórczości, a poza długimi seriami, jest też autorem wielu jedno- czy dwutomowych historii, z których sporo ukazało się również w Polsce.

Ennis tak jak popularny, tak jest i bardzo nierówny. O ile w większości jego dzieł można odnaleźć podobne motywy i zagrania, tak nie zawsze to jego przełamywanie granic się sprawdza i niestety część jego komiksów to takie tanie szokowanie dla samego szokowania, podczas gdy inne idealnie balansują na granicy i poza łamaniem standardów, posiadają również inteligentną fabułę, świetne dialogi i ogólną zaje***tość. Kiedyś Garth był moim ulubionym twórcą, teraz się to trochę zmieniło, ale dalej całkiem sporo jego komiksów znam, posiadam i lubię.


Do założenia tematu skłoniła mnie niedawna lektura kilku jego starszych albumów.


Pielgrzym
Czyli pierwszy wydany u nas komiks Ennisa. Solidna mieszanka post-apo i westernu, w której odnaleźć można typowe dla tego scenarzysty motywy - tytułowy bohater jest więc kompletnym psychopatą, a zarazem bezwzględnym religijnym fanatykiem. Komiks został już raczej u nas zapomniany i nie jest to też najlepsze dzieło Ennisa, jednak historia trzyma się kupy i całość ma zadowalający poziom. Jest to taka bardziej przegięta wersja Mad Maksa, scenariusz momentami jedzie po bandzie, ale unika nadmiaru takich momentów, główny bohater zapada w pamięć, a graficznie album wypada dobrze (rysunki Carlos Ezquerra). Trochę wkurzała mnie narracja - wystylizowana na pamiętnik 10-letniego chłopca, więc słownictwo i celowe błędy ortograficzne czasami przeszkadzają w lekturze, ale na szczęście nie ma tego dużo. 6-7/10


Pielgrzym: Rajski ogród
Czyli kontynuacja powyższego, w oryginale wydana w rok po oryginale. Nie przypadło mi do gustu. Za komiks odpowiada ten sam duet, co poprzednio, jednak zarówno od strony scenariuszowej, jak i rysunkowej wszystko stoi o poziom niżej. Nie podoba mi się pomysł na antagonistów (jakieś pseudo-zombie i zmutowane meduzy - serio?), a zmiana w głównym bohaterze zachodzi zbyt nagle i nie wydaje mi się zbytnio przemyślana. Ogólnie niestety zawód i niepotrzebny powrót do tego świata, a szkoda, bo pierwsza część pozostawiła mimo wszystko pozytywne wrażenie - na szczęście to tylko 4 zeszyty, więc można przeboleć. 4/10


Pro.
Czyli wariacja na temat superhero i zdaje się, że taka wprawka przed "Boysami" od wydawnictwa Image. A tutaj akurat zaskoczenie na plus, bo nie spodziewałem się wiele dobrego, a komiks całkiem mi się spodobał. O ile "Chłopaków" czyta mi się strasznie ciężko (aktualnie utknąłem na początku drugiego tomu i nie mogę się zmusić, żeby ruszyć dalej), tak tutaj całość jest zaskakująco udana. Ponownie mamy do czynienia z parodią superbohaterów, tym razem kosmiczny obserwator postanawia obdarzyć supermocami ziemską prostytutkę, a następnie wcielić ją w skład tutejszej Ligi Sprawiedliwości, by udowodnić, że każdy ma w sobie dobro i może zostać bohaterem (a przy okazji pooglądać trochę jej wdzięków). Okazuje się, że wcale tak bardzo się nie pomylił, a w międzyczasie dostajemy całkiem sporą dawkę przegiętego humoru Ennisa, a całość jako zwięzły one-shot bardzo dobrze się sprawdza, jako krótka i przyjemna lektura. Rysunkowo jest raczej bez fajerwerków, ale ten prosty styl całkiem dobrze tutaj wypada i pasuje do klimatu całości. 7/10
« Ostatnia zmiana: Pn, 19 Październik 2020, 16:20:50 wysłana przez Eguaroc »

Offline rekinn

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 19 Październik 2020, 18:55:41 »
Kaznodzieję uwielbiam! Z pewnością w moim tom3! Czytając ten komiks po raz pierwszy, nie mogłem się nadziwić, że przez wszystkie sześćdziesiąt parę numerów, nie nudziłem się ani razu. Non stop byłem pochłonięty lekturą. :)

Offline 79ers

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #2 dnia: Pn, 19 Październik 2020, 19:32:15 »
Najmilej wspominam lekturę Pielgrzyma, natomiast Punisher to totalna porażka - negatywny odbiór serii wzmocniony w moim przypadku przez pokraczne ilustracje Dillona(które w Kaznodziei nie przeszkadzały - prawdopodobnie scenariusz był lepszy i nie udało się tego spartolić ). Nie wspominam o Chłopakach, których sprzedałem za bezcen - tak to był zły zakup - a niewielu komiksów  się pozbywam.

Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #3 dnia: Pn, 19 Październik 2020, 20:08:56 »
Rozumiem, że chodzi o "Punishera" z Marvel Knights... Ja tam rysunki Dillona lubię, ale może warto sięgnąć po późniejszą wersję z Marvel Max? Jest utrzymana w całkiem innym tonie, zarówno scenariuszowo, jak i pod względem rysunków (poza runem Aarona, gdzie powraca Dillon).

Offline 79ers

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #4 dnia: Pn, 19 Październik 2020, 20:30:31 »
Tak mam na myśli serię wydaną wcześniej przez Mandragorę, a później również w WKKM. Punisher MAX faktycznie trochę lepiej ale i tak lubię zdecydowanie  bardziej starego Punishera.

Offline Odyn

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #5 dnia: Wt, 20 Październik 2020, 10:36:42 »
Uwielbiam Ennisa. Pasuje mi jego styl, bezkompromisowość, mam wrażenie, że taki Kaznodzieja nie miałby szans na ukazanie się w obecnych czasach, w których poziom czepialstwa sięgnął zenitu.

Kaznodzieja szybko podbił moje serce. Punishera Maxa czytałem, podobał mi się, ale sprzedałem by zwolnić miejsce na inne komiksy. W tej chwili jestem na etapie kończenia Hellblazera (bawię się przednio, 2 tomy za mną) i chcę zabrać się za Hitmana (myślę, że też przypadnie mi do gustu) :) Chciałem zabrać się za Chłopaków, ale zbyt dużo tych tomów i finansowo bym nie wyrobił.
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Offline gashu

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #6 dnia: Wt, 20 Październik 2020, 14:04:51 »
Ja uwielbiam "Kaznodzieję" oraz "Hellblazera" w wersji Ennisa.

Wspomniany pierwszy "Pielgrzym" również swego czasu przypadł mi do gustu (niestety drugi tom zupełnie nie).

Punishera z Marvel Knights średnio lubiłem. Nie podobało mi się, że autor robi z Franka psychola.
Odnośnie wersji MAX - jestem jeszcze w trakcie lektury, więc nie będę się wypowiadał.

Natomiast rzeczy typu "Pro" czy "Boys" to zupełnie nie moje klimaty, za dużo tam taniego szokowania i rzucania metaforycznym i rzeczywistym g...

Offline PawelC

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #7 dnia: Wt, 20 Październik 2020, 19:59:14 »
Natomiast rzeczy typu "Pro" czy "Boys" to zupełnie nie moje klimaty, za dużo tam taniego szokowania i rzucania metaforycznym i rzeczywistym g...

Nie pamiętam już w którym zbiorze Ennis'a czytałem wstęp w którym autor stwierdził, że Ennis to tak naprawdę człowiek bardzo wrażliwy. Ja się z tym zgadzam i też tak odbieram jego serie w których zazwyczaj ekstremalna brutalność fizyczna i słowna są tylko tą wierzchnią warstwą która przyciąga i bawi przez chwilę, a pod która ostatecznie kryje poważniejsza treść oraz emocjonalny miks w którym tragedia miesza się z nadzieją na coś lepszego.

Przyznam, że Pro czytałem już tak dawno temu, że musiałbym sobie ten komiks odświeżyć żeby realnie go oceniać, ale dla mnie osobiście zwłaszcza The Boys to właśnie przykład takiej dość smutnej i przygnębiającej historii z małym promykiem czegoś pozytywnego ukrytej pod przekraczającą granice, szaloną, ekstremalną, ale jednak tylko oprawą. No, ale jak wiadomo każdy widzi to co chce widzieć :).

Przy okazji, polecam serial The Boys, dużo tam pozmieniali względem komiksu ale dalej sztos. Najlepsza rzecz superhero jaką widziałem na ekranie.

Offline amsterdream

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #8 dnia: Wt, 20 Październik 2020, 21:40:38 »
Kaznodzieja to dla mnie komiks wybitny i ponadczasowy, niestety nie mogę powiedzieć tego o reszcie twórczości Ennisa. Hellblazer to straszny zamulacz, Boys czy Pro to takie "tanie szokowanie", Punisher MAX chociaż jako samodzielny komiks się broni to dla mnie zupełnie wypacza postać Franka. Castle w latach 90-tych to był taki bad cop, Ennis a później Aaron zrobili z niego jakiegoś psychola i kompletnie spaczyli jego origin i pobudki z jakich działa. Nie kupuję tego zupełnie. W sumie poza Kaznodzieją tylko Pielgrzym jakoś bardziej mi się podobał.

Offline misiokles

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #9 dnia: Wt, 20 Październik 2020, 21:53:22 »
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Ennisa to był Kaznodzieja i w sumie do dziś stawiam ten komiks na pierwszym miejscu. Ale The Boys mi się podoba w prawie takim samym stopniu. Owszem, jest szokowanie dla szokowania i mnóstwo przerysowanej wulgarności, ale Ennis cały czas trzyma fabułę w garści i pisze takie dialogi, że... chce mi się sięgnąć po kolejny rozdział.

JanT

  • Gość
Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #10 dnia: Śr, 21 Październik 2020, 08:17:34 »
Castle w latach 90-tych to był taki bad cop, Ennis a później Aaron zrobili z niego jakiegoś psychola i kompletnie spaczyli jego origin i pobudki z jakich działa.
Ale to jest MAX i miała być inna wersja. O to chodziło żeby nie było tak samo.

Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #11 dnia: Nd, 08 Listopad 2020, 19:47:44 »


Z lekturą czołgów Ennisa długo zwlekałem. No bo w końcu komiks na licencji gry od niestety nierównego scenarzysty - to nie zapowiadało się dobrze. I jakkolwiek na początku komiks całkowicie odpuściłem, tak ostatnio trochę ponadrabiałem albumów Gartha, aż w końcu przypomniałem sobie i o tym tytule, znalazłem całkiem pozytywną recenzję i postanowiłem jednak zaryzykować. I jak się okazuje, "Roll Out" jest dużo lepsze niż może na to wyglądać. Daje o sobie znać obeznanie autora w tego typu tematyce i czytając komiks absolutnie nie ma się wrażenia, że obcuje się z czymś robionym na zamówienie czy też jakimś odcinaniem kuponów od gry komputerowej - to prostu kolejna wojenna opowieść Ennisa. Niesie to za sobą na pewno i mocne i słabe strony, ale jeżeli komuś podchodzą tego typu historie tego autora, to nie powinien się zawieść. Solidna fabuła, dużo akcji i generalnie bardzo szybka lektura, ale zostawiająca pozytywne wrażenie. W pewnym momencie, kiedy okazuje się, że z czołgiem głównych bohaterów jest coś nie tak, zacząłem się obawiać, żeby auto nie odleciał w jakieś wątki sci-fi, ale na szczęście do końca zostajemy "na ziemi" i całość trzyma się kupy. Podoba mi się też pokazanie konfliktu z perspektywy obu walczących ze sobą stron. Od strony graficznej również wypada nieźle - co prawda wolałbym, żeby całość wyszła spod ołówka Carlosa Ezquerry, ale druga połowa też wygląda nieźle i całość wydaje się dosyć spójna. Pewnym zaskoczeniem był dla mnie format albumu, pomniejszony w stosunku do standardowego B5, jakiego się spodziewałem, ale nie odczuwa się tego podczas lektury. Rysunki wydają się dostosowane do takiej wielkości, więc prawdopodobnie podobnie było to wydane w oryginale, chociaż pewności nie mam. Mnie się podobało i ogólnie komiks polecam, szczególnie jeżeli komuś podobały się "Opowieści wojenne", "Drogi Billy", czy też inne wojenne historie Ennisa - "Roll Out" jest co prawda bardziej nastawiony na akcję, ale sprawdza się w tej roli bardzo w porządku.

Offline HaVoK

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #12 dnia: Nd, 08 Listopad 2020, 20:47:12 »
Ja bym chciał, żeby w Polsce ktoś pisał takie komiksy wojenne, jak Ennis (nie czytałem jeszcze Bradla). Opowieści wojenne to najlepsze dzieło Ennisa. Jeżeli ktoś nie lubi jego "szokowania" to powinien przeczytać właśnie ten komiks. Emocjonalny majstersztyk, w którym Ennisa oddaje hołd zwykłym ludziom żyjącym w niezwykłych/strasznych czasach.

Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #13 dnia: Nd, 10 Styczeń 2021, 22:18:07 »


Skusiłem się na powtórkę ennisowskiego "Ghost Ridera" i sięgnąłem po edycję WKKM. Wcześniej komiks czytałem w wydaniu zeszytowym od Mandragory i chociaż lekturę wspominałem całkiem nieźle, minęło już trochę lat odkąd ostatni raz miałem styczność z tą historią (zeszyty wychodziły w latach 2006-2007), a że opinii ta miniseria zbyt dobrych nie zebrała, trochę się ociągałem zanim ponownie się za nią zabrałem.

"Droga ku potępieniu" to taki typowy wręcz komiks Ennisa - mamy motywy religijne i antyreligijne oraz masę aniołów i demonów, z których ciężko określić, która strona jest mniej zdeprawowana. Nie czuć tutaj, że jest to świat Marvela, zresztą poza samym Ghost Riderem nie pojawia się chyba żadna inna postać z uniwersum, a Ennis jak zwykle trochę podśmiechuje się z superbohaterszczyzny i genezie Ducha Zemsty dostało się kilka kąśliwych uwag. Sama historia nie należy niestety do najlepszych tego scenarzysty i sprawia trochę wrażenie bycia napisanej tylko po to, żeby odbębnić swoje, zawrzeć kilka znanych u siebie motywów, żeby było widać, kto jest autorem scenariusza, a przy okazji zarobić trochę grosza. Pojawia się nawet kolejna wariacja postaci łączącej w sobie motywy gęba-dupa, tym razem reprezentantem tej grupy społecznej jest uroczy Tyłkowidz, pomagający jednemu z demonów.

Pomysł na fabułę może i sam w sobie nie jest zły, ale sam przebieg wydarzeń jest głupkowaty, bohaterowie nieraz zachowują się debilnie, a o jakiejkolwiek stawce nie ma mowy, bo generalnie każdy w tej historii zdaje się mieć dość wyluzowane podejście i niewiele się przejmować. Sam Ghost Rider chwilę po spotkaniu dogaduje się z demonem, którego miał przechytrzyć, siada na tylnym siedzeniu jego Cadillaca i razem jadą prześcignąć seksowną i dosyć sadystyczną anielicę. Generalnie rzecz ujmując lektura nie jest jakaś męcząca i całość nawet się sprawdza jako takie czytadło (chociaż może przemawia przeze mnie sentyment do komiksów Mandragory), ale też nie jest to nic szczególnie wartego uwagi. A już na pewno daleko temu do "dzieła, które na kilka lat ustanowiło postać Ghost Ridera", jak to mniej więcej zachwycał się w posłowiu ktoś z redakcji. Rzuciło mi się też w oczy, że w wydaniu WKKM zdarzyło się kilka nieostrych stron, w tym przynajmniej jedna z okładek zeszytów - specjalnie wygooglowałem okładkę z wydania Mandragory i tam nie było takiego problemu.

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #14 dnia: Nd, 10 Styczeń 2021, 22:40:39 »
Ależ ten komiks był czerstwy, na drugi dzień po przeczytaniu nie potrafiłem powiedzieć o czym on wogóle był.