Cóż odpowiedniejszego w mrocznych jesiennych klimatach niz dobry horror? Warto siegnąc po "Ghost Rider: Trail of tears" Ennisa i Claytona Craina. Po srednio przyjętej miniserii o Duchu Zemsty "Droga ku potępieniu" ("krytycy" swoje - ja ją lubię i tak), panowie wzieli na warsztat westernowy prototyp postaci, zmiksowali z ikonicznym wizerunkiem GR i upichcili horror z Dzikiego Zachodu.
Wojna Domowa. Porucznik Travis Parham z armii Konfederatów, cięzko ranny w bitwie zostaje uratowany przez Caleba, czarnoskórego, ktory wykupił siebie i swoją rodzinę z niewoli. Parham, rasista od dziecka, dochodząc do zdrowia, dostrzega w Calebie człowieka i zżywa się z jego rodziną. Odpracowuje "dług życia" na farmie, którą opuszcza po wojnie, w poszukiwaniu lepszego życia. Dorobiwszy się postanawia wrócić aby poprawić byt Caleba i jego najbliższych. Ale tych juz nie ma - zostali brutalnie zamordowani przez gang George Reagana.
Parham planuje zemstę, jednak tropem Reagana podąża przerażająca istota z płonącą czaszką podróżująca na koniu wypełnionym piekielnym ogniem. I się nie patyczkuje, a sposoby eksmisji z tego łez padołu ma naprawde widowiskowe.
Mocna opowieść z "gorzkim" finałem, mroczną atmosferą, ale i efektami gore - pewien "balon" nad beczką wryje się w korę mózgową chyba każdemu

. Ennis w dobrej formie, wyraźnie mu sie chciało.
Aczkolwiek prawdziwa petarda to plansze Craina. Jak nienawidzę komputerowych maziaj, tak Clayton umie zarówno klasycznym ołówkiem (mozna obczaić w "Universe", wydanym u nas przez Mandragorę), jak i cyfrowo. Pikne, może troche za ciemne w kolorystyce, ale pikne. Ma facet talent w łapie, lekkość ręki, której brakuje wielu rysownikom komiksów. Projekt warty czasu i monety.
A jak ktos nie lubi Marvela - dobre horrory napisane przez Gartha to "Caliban" i "A walk through Hell". Zwłaszcza ten drugi.