W historii obu forów (gildiowego i tego) nie pamiętam, aby ktokolwiek chociażby między wierszami zarzucił, że Barry Windsor-Smith brzydko rysuje.
Proponuję zapoznać się z X-Men, zeszyt #53 zawartym w WKKM t. 65. Jest to typowy zapychacz, nie związany z toczącą się historią (zapewne Adams nie wyrobił się z rysunkami w terminie) rysowany właśnie przez Windsor-Smitha. Ani nie dało się czytać tego zeszytu, ani go oglądać
. Nigdy bym nie powiedział, że to przyszły rysownik takich dzieł jak Machine Man czy wspomniany Weapon X.