Szansa na omnibusy Johnsa z "Green Lanternem" zawsze jest. W sensie: ludzie się o to pytają, komiks znany, dość popularny, taki modern-classic, "Blackest Night" już wydaliśmy, tylko czy ktoś to kupi? Bo Egmont ten run na pewno kojarzy, może nawet TK coś już świta (nawet wierzę, że już powoli ogarnia różnicę pomiędzy "young adults" a Young Animal
) Tylko, że - parafrazując amerykańskie powiedzonko - nie udawajmy, że nie ma nietoperza w pokoju: wielu potencjalnych czytelników nie kupi "bo to nie Batman", "a nie ma nic z Batmanem?"
Nieprzypadkowo pełno tu na forum tych, co to błagają o "Knightfall" i to od razu o całą trylogię. Chciałbym wiedzieć czy wypytują o to ci kierowani nostalgią za połową lat 90-ch kiedy owo cudo ukazywało się n a łamach zeszytów Tm-Semic czy ci młodsi o dekadę, którzy "Knightfall" kojarzą z opasłych wznowień amerykańskich, a wspomniany event ich minął? Czy może to "koalicja" jednych i drugich. Ja dobrze pamiętam tamte czasy i miałem swego czasu wszystkie te zeszyty (sporo tego było nawet pomimo tego, że musiałyby być duże cięcia) i jedyne co dobrego można o tym powiedzieć, to to że z jednej strony trafiło się parę lepszych numerów (np. numery z "Shadow of the Bat" z Anarky czy historia z Tally Manem gdzie powrócił rysownik Vince Giarrano), a zdrugiej, że to trochę lepsze było od Clone Saga
Jeszcze domagacie się tego nierzadko w ramach "DC Deluxe". Ja tam tolerancyjny jestem, jak wyjdzie może i sam bym kupił takiego trejda w miarę przystępnej cenie, kierowany nostalgią właśnie ale czy nie lepiej najpierw poczekać na oryginalne prace Breyfogle'a i Granta - to były fajne komiksy, Batman za ich runu był ciekawym"proceduralem", historie z Aborygenem czy Joe'em Potato (oba z polskiego Batman nr 7/1991) czy debiut Anarky'ego (z nr 4/1991). Scenariusze na pewno przystępniejsze od Spider-Mana McFarlane'a. Konkludując: czego czytelnicy komiksów DC pragną - ambitnego runu GL z postaciami, które nie są tak popularne jak wspomniany gacek czy eksluzywnego nowego wydania "ramotki" z Batmanem, na co by wydali pieniążki. Chciałbym wierzyć, że wielu czytelników jest otwartych na nowe wrażenia i "nadrabianie zaległości", ale realia są chyba inne.