Myślę, że warto założyć wątek, choć i tak już Strażnicy, czy Batman ma posty w swoich wątkach.
A że "Liga Sprawiedliwości. Najwięksi superbohaterowie na świecie" to taki miszmasz bohaterów DC i nie znalazłem wątku o JLA, to pozwalam sobie skrobnąć kilka słów i wrzucić kilka zdjęć tworząc nowy wątek, który mam nadzieję, zostanie zagospodarowany również przez inne tytuły, które pojawią się na naszym rynku.
Komiks będę dawkował sobie po jednym "zeszycie" za jednym posiedzeniem. Sposób prowadzonej narracji wg mnie może trochę zmęczyć, poza tym warto poświęcić kilka sekund więcej, by popatrzeć na prace Rossa.
O kilku rzeczach już wiadomo z innych wątków, w tym o źle opisanych autorach komiksu w stopce polskiej edycji tego komiksu:
Dzięki temu też wiemy, że komiks został wydrukowany i oprawiony w Drukarni Dimograf Sp. z o. o. I... nie mam się czego przyczepić. Obawiałem się, że strony przy grzbiecie będą ścisłe, ale jednak fajnie się otwierają i można spokojnie czytać komiks, gdy ten leży sobie otworzony do 180 stopni. Tutaj tego przykład ze środka składki, ale zapewniam, że w innych miejscach prezentuje się to również super.
Warto zauważyć, że za tłumaczenie odpowiada Tomasz Sidorkewicz. O czym też jedno zdanie za chwilę.
Ja jestem w posiadaniu m.in. wydania zeszytowego Superman: Peace on Earth, które jest w większym formacie niż polskie wydanie. Lecz znalazłem w necie info, że późniejsze wydania zbiorcze mają właśnie format zbliżony (czasem ciut mniejszy) do tego z Egmontu.
Papier zastosowany w wydaniu amerykańskim jest śliski, może też i przez to nasycenie barw wydaje mi się znacznie lepsze niż z wydania polskiego.
No i rzuciłem okiem na tłumaczenie na powyższej stronie... Może prawo pierwszeństwa robi swoje (czytałem wpierw tekst po angielsku) i rozumiem, że tłumacz nie robi 1:1. Wiadomo, że jak się nie porównuje, to wersja polska brzmi dobrze, ale tu to chyba lekko przesadzili.
Specjalnie umieszczam najpierw wersję polską, a następnie oryginalną. Sami powiedźcie, co o tym sądzicie.
Oczywiście, że mówi się drzewko bożonarodzeniowe i pewnie nie czepiałbym się, gdybym nie widział wersji angielskiej. Bo jednak eS przybywa z drzewem, a nie małym krzaczkiem, co ledwo osiągnęło 80 cm, które się ścina i stawia w kącie mieszkania.
Zdjęcie robione pieczonym kartoflem.