Właśnie przeczytałem sobie najnowszy crossover Usagiego z Żółwiami, czyli Wherewhen, bedący zarazem prequelem Senso.
Jak wypada najnowszy tom? Graficznie trzyma poziom ostatnich tomów od IDW i również jest w kolorze. Co do scenariusza to nie będę zdradzał za wiele - jest to prequel Senso i armia Noriyuki zmierza na bitwę z Hikiji, która to została nam przedstawiona w Senso. Co widać z okładki, pod drodze pojawią się Żółwie, będą też roboty jak w Senso, ale pojawią się też np. niewidziane od dawna ninja krety (w końcu). Podobnie jak w Senso, na placu boju polegnie kilku głównych bohaterów serii. Generalnie historia jest bardzo prosta i według mnie jedynie przyczynkiem aby znowu porysować sobie Żółwie. Senso również sobie odświeżyłem i ta historia podobała mi się bardziej, a szczególnie jej zakończenie. Z jednej strony fajnie, że Stan stworzył takie (alternatywne?) zakończenie całej serii, dziejące się nieco w przyszłości w porównaniu do serii regularnej, ale z drugiej jakoś te roboty do mnie nie przemawiały. Stan od zawsze w Usagim doskonale pokazywał zwyczaje i tradycje średniowiecznej Japonii - czasem nawet na kilku stronach bez żadnego tekstu. Gdyby w ten sam sposób pokazał przygotowania i samą bitwę z Hikiji, atak na jego zamek itd., to byłoby coś.
Na koniec - czemu nie czekałem na wydanie od E? No cóż, nauczony że na podobny crossover pt. Namazu czekamy już 7 lat, a i ostatnie tomy regularnej serii od IDW stoją pod znakiem zapytania, długo się nie zastanawiałem. Jeśli ktoś ma wątpliwości czy podoła z czytaniem, to angielski jest tu naprawdę na podstawowym poziomie.