Ja mam nadzieję, że jeśli Najczarniejsza Noc okaże się umiarkowanym sukcesem to zdecydują się na więcej runu Johnsa albo chociaż Sinestro Corps War.
Brightest Day mógłby zabić u nas cały hype na ten zakątek uniwersum DC, główna dwudziestoczterozeszytowa seria Brightest Day skupia się na mało znanych (oprócz Aquamana) w Polsce postaciach, jest przysługa i przegadana (dałoby się ją po prostu zamknąć w 12-15 zeszytach, duża część dialogów nie ma wpływu na akcje, gadanie dla gadania). Run Johnsa do tego momentu trzymał w napięciu i chciało się zabrać za kolejny tom od razu po skończeniu poprzedniego, BD było dla mnie ciężkie do przebrnięcia i ogólnie uważa się je za najsłabsza część najlepszego runu DC.