Gdyby super-hero wydawane było na papierze toaletowym, maksymalnie nędznie i tanio - czytałbym tego dużo więcej. Większość tego szrotu w moim przekonaniu nie zasługuje na twarde oprawy, duże formaty, błyszczący papier, itp.
99%, bo to co dla jednego "szrotem" dla drugiego... W latach 90 Spidery, Batmany, Punishery itd. jak "szrot" w Semicach, a teraz to samo w twardej na kredzie ekskluzywnie to nagle "szrotem" nie jest

Różne są spojrzenia jak widać, ale dla mnie nie ma dyskusji - gdyby nie "przyziemne" ceny Semiców to poza Donaldy, Asterixy czy Garfieldy w ogóle bym nie spojrzał, kupowałem żeby przeczytać (i mieć, żeby móc później przeczytać jeszcze raz

), jak się kartka przedarła albo położyłem na brudnym podłożu to nic się nie stało, gazetka może droższa od Auto Świata, ale przeznaczenie podobne. Po latach wiadomo, mniej czasu, masa innych rzeczy itp., ale to że zamiast czytać/pochłaniać te historie to niemało czasu poświęcam na porównywanie wydań, wnerwianie się na ubite rogi, słabe klejenie czy jakość edytorską, to nie ma usprawiedliwienia... I zdaję sobie sprawę jak bardzo jest to pozbawione "sensu", ale nawet nie wiem czy jakbym spróbował tą całą otoczkę "wydań" odsunąć na dalszy plan to by mi się udało. No i trawa bardziej zielona tam gdzie nas nie ma, jakby rynek zalany był Carrefourami to pewnie chciałbym porządnych wydań ulubionych historii... Gdyby jednak było to realne, to w pełni popieram to co piszesz.
A, nieraz na forum pisały osoby, że Carrefourowe wydania im się rozleciały :/