Millar jest dla mnie straszliwie ambiwalentny.
Superman:Red Son. No to było naprawdę dobre. Bardzo dobre połączenie typowych dla superhero motywów rozrywkowych z poważniejszym zagadnieniem. Bardzo dobry motyw z
pojedynkiem eSa z genialnym wprost Batmanem w wersji radzieckiej
W ogóle jest tu całkiem dobra zabawa z wrzuceniem znanych i lubianych postaci w inne niż na głównej ziemi warunki. To nie jest alternatywna wariacja, gdzie czuć, że jest to mega wymuszone a postaci, które widzimy są na siłę wciskane w inne role, jak w jakimś dennym cospalyu. Supek wręcz idealnie wpasowuje się w realia ZSRR i siłą rzeczy potrafi ta inkarnacja Supermana wstrząsnąć człowiekiem. Wonder Woman w tej wersji też ma to coś. Dobrze gra na pewnym skołowaniu w tej inkarnacji.
Autentycznie robi jej się żal, w momencie w którym czytelnik dowiaduje się o jej niespełnionej miłości do Supermana
Koncówka no to jest naprawdę dobre i pięknie, że nie rozwiązano wszystkiego na zasadzie kto najmocniej przywali Supkowi w łeb, tylko twórca ucieka się do bardziej subtelnego finału.
Civil War. No do tego to już mam bardzo mieszane odczucia. Rysunki są naprawdę dobre, ale tak poza tym? Początek jest bardzo ok, dostajemy wypadek z udziałem mało znanych postaci, który doprowadzi do dużych reperkusji dla naprawdę dużej części uniwersum. Potem niestety zaczyna się robić typowa sieczka. Postacie leją się niby o rację, ale wygląda to trochę jakby to był pretekst, bo w Marvelu komuś ten pomysł wydawał się cool.
Moment ze śmiercią Goliata faktycznie lekko nadaje dramaturgii, ale przy okazji jest kompletnie trzepnięty w kontekście postaci Starka, który wygaduje o tym wydarzeniu jakieś kompletne bzdury jak socjopata
Za dużo walk, za dużo szokowania
jak to z ujawnieniem tożsamości Spider-mana
które i tak było pewnie potem odkręcane, a za mało w tym wszystkim sensu. Mam wrażenie, że postaciom już tak odwaliło w finale, że albo się odbierze to jako krytykę superhero, albo pokazanie prawdziwego bezsensu tego wydarzenia. Fajny jest
Niefajny jest motyw z
Nie chcę wyrokować, czy serio ten story arc jest spieprzony u podstaw. Możliwe, że Omnbius daje dużo lepsze odczucia, pełniejszy obraz. Podstawka niestety jakby napina się, że jest jakaś dekonstrukcją, tymczasem to głównie klepanie się po gębach. Totalnie mnie ten komiks nie zachwycił.