Stjepan Sejic w Harleen ukazał całkowicie inną perspektywę kobiety Jokera. Przyznaję rację przedmówcom i potwierdzam, że również odniosłem wrażenie jakby ucięto fragment komiksu, pomiędzy drugą a trzecią częścią.
Do pewnego stopnia zmiana zachowania u głównej bohaterki następowała stopniowo, kroczek po kroczku. W połowie albumu wdarło się niepotrzebne przyspieszenie tego procesu, co mogło wpłynąć na to, iż czytelnicy otrzymali argument aby zadać pytanie czy jest to wiarygodne.
Nie odważyłbym się jednak stwierdzić, aby przekreśliło to dorobek autora. W mojej ocenie nie należy rozpatrywać tego albumu jako przemiany zwykłej normalnej nastolatki w psychicznie chorą kobietę. Bo czy tak było naprawdę? Doktor Quinzel jest postacią której brakuje pewności siebie, drobne niepowodzenie powoduje u niej zwątpienie. Krótki romans z profesorem wywołuje u niej niechęć do obcowania z mężczyznami. Są dla niej niedojrzali, w późniejszym etapie sama przyznaje że w pewnym stopniu zamknęła się w skorupie i nie dopuściła do siebie innych. Staje się typem samotnika. Ok, nie widzimy jej sadystycznych zachowań, natomiast nie każdy seryjny morderca w młodzieńczych latach torturował żaby. Pierwsze spotkanie z Jokerem, to impuls. Sekunda, moment kiedy w jej głowie pojawia się ognik. O jej życiu decyduje zachcianka Klauna. Doktor Quinzel jest nim zauroczona, być może ponownie zakochuje się w nieodpowiednim facecie? Może jej dalsze decyzje wiążą się z tym momentem. Zauroczenie, które popycha ją w ramiona diabła. Podświadomie cały czas jej głównym celem jest niesienie pomocy, widać to dokładnie po konflikcie z Dent'em, natomiast z każdym dniem umacnia się jej obsesja. Joker nie potrzebuje siódmego psychiatry, z każdego poprzedniego zrobił głupca, zmieniał zeznania. Ucieczka z Azylu nigdy nie była dla niego nieosiągalna. Być może Doktor Quinzel stara się wykorzystać napięcie między nimi do przełamania bariery i odkrycia sposobu dotarcia do niego?
Rewelacyjnie wypada akt kiedy Harleen kolejny raz przesłuchuje Jokera. Poprawka konwersuje z nim, a Stjepan Sejic kadr po kadrze przesuwa światło zainteresowanie z niego, na nią. Finalnie to ona wpada w pułapkę, przez co sama czuję się jakby została ubezwłasnowolniona. Finalne wydarzenia w albumie to już zbieg okoliczności, decyzji podjętych przez innych bohaterów, Two-Face'a, katów czy osadzonych i pracowników więzienia. Szkoda, że nie widzimy jeszcze kilku kadrów po masakrze. Pierwszych chwil na wolności, Harleen jest w szoku. Towarzyszy jej trauma. To dopełnienie jej stanu psychicznego. Kluczowa kwestia, szkoda że tak gwałtownie urwano scenariusz.
Album oceniam na mocne 8/10 .
Jedna z lepszych pozycji z gatunku superhero jaka wpadła mi w ręce. Graficznie - petarda.