Wczoraj skończyłem
Trzech Jokerów. Styl kreślarski Faboka uświadomił mnie tylko jak piękne plansze robi ten człowiek. Zdecydowanie mój ulubiony rysownik (zwłaszcza jak patrze na postaci). Niejednokrotnie powtarzam: Batman Faboka, to mój Batman. Mam nadzieję, że dostaniemy jeszcze kilka ciekawych komiksów z Nietoperzem w roli głównej, w całości narysowanych przez niego.
Fabularnie również jest dobrze, bo komiks czyta się płynnie, szybko i apetyt rośnie z każdą kolejną planszą. Jest troszkę nawiązań do mitologii Batmana (a szczególnie
Zabójczego Żartu), a wg twórców można włączyć ten komiks do ongoing, ale nie jest to zobowiązujące.
Gdzieś wyczytałem, że część czytelników oburzyła się pewnym wątkiem związanym z Batgirl i Red Hoodem, ale żeby od razu zaniżać ocenę przez taką pierdołę? Komiks z założenia ma być niezobowiązujący, a fani mogą ale nie muszą powiązać go z ongoing. Na pewno ten wątek mógł zdziwić niektórych, ale patrząc z perspektywy osobnego projektu, to dlaczego nie? No i sam Red Hood w końcu ukazany z dobrej, brutalnej strony (w końcu po coś ma te pistolety).
Samo zakończenie mnie usatysfakcjonowało, bo miałem wrażenie, że
chociaż Batman nie zdradza kto jest Jokerem to tożsamość tego jednego jedynego Jokera, który przeżył jest pokrewna z tym z Zabójczego Żartu. Ogólnie czytając ten komiks, miałem wrażenie, że jest to w jakimś stopniu kontynuacja Zabójczego Żartu, choć nie mówię, że taki był zamiar (to tylko moje odczucia)
Na sam koniec dorzucę jeszcze kilka słów o
Klątwie Białego Rycerza Seana Murphy'ego. Ten komiks dużo bardziej mi się podobał od pierwszej części
Białego Rycerza. Oba są dobre pod względem fabularnym, bardzo ładnie namalowane (zwłaszcza Gotham, szczegóły w mieszkaniach, wszelakie budynki, czy batmobile - majstersztyk).
Powiem szczerze, że w pierwszej części momentami irytował mnie sam Nietoperz, dziwiłem się też, że gothamczycy tak łatwo zawierzają Jokerowi, ale druga część przekonała mnie do pomysłu Murphy'ego. Nigdy nie twierdziłem, że któryś z tych komiksów był słaby (jednakże nie wszystko co dobre, musi mi się też podobać), ale dla mnie jeden tom wynika z drugiego i czytanie ich osobno nie sprawiałoby mi takiej satysfakcji. Czekam na dalsze przygody w tym elseworldzie! Zakończenie pozwala snuć domysły, że coś jest na rzeczy