Autor Wątek: DC Black Label  (Przeczytany 57360 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline laf

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #150 dnia: Cz, 16 Lipiec 2020, 09:32:32 »
Słów kilka na temat "Batman: Przeklęty": nie, nie i jeszcze raz nie.

Tak patetycznego komiksu dawno nie czytałem. Za każdym razem kiedy tylko wszechobecny narrator w postaci Johna Conantine'a pojawia się na scenie komentując wszystkie zwidy i mary głównego bohatera (a wie o nich nadspodziewanie dużo), przymykałem (nie)świadomie oko. Nużyło mnie to strasznie, a po przewróceniu kartki zapominałem już jaki tekst był na poprzedniej stronie. Narracja, choć ciekawie rozpisana pomiędzy kadrami (od strony technicznej liternictwo jest naprawdę świetne), stanowiła najsłabszy punkt całego komiksowego przedsięwzięcia. Co więcej stała w zupełnej opozycji z dialogami, jakie prowadzili między sobą Constatine z Batmanem. W rozmowie John jest wyluzowanym gościem, który zgrywa się na nihilistę, choć tak naprawdę wie o wiele więcej niż by na to wyglądało. Z kolei kiedy bawi się w narratora wchodzi na skrajnie patetyczne tony próbując nadać swojej wypowiedzi wzniosły klimat rodem z niedzielnych kazań w kościele. Nie potrafiłem tego zupełnie zdzierżyć.
Taka narracja jest zupełnie odmienna od tego, co widzieliśmy w Jokerze czy Księżycówce. Tam wszystko prowadzone jest w normalny sposób: bohater opowiada o swoich odczuciach i wydarzeniach bez zbędnego patetyzmu, przyprawiając to subiektywną oceną i szczyptą humoru. Zakładam, że narracyjnym zabiegiem w Przeklętym Azzarello chciał wytworzyć specyficzny klimat podkreślający zagubienie głównego bohatera oraz ciężar jaki musi nosić prowadząc swoją krucjatę, ale tak naprawdę wyszła z tego jedynie niestrawna papka.

Nie spodobał mi się również motyw
Spoiler: PokażUkryj
dekonstrukcji małżeństwa Thomasa i Marhy Wayne. Choć ogólnie lubię zabawy w zmianę statu quo różnych bohaterów (vide Superman w Czerwonym synu czy Hulk w Staruszku Loganie), tak ten zabieg była dla mnie zbyt radykalny. Nie wiem czy chodzi o dewaluację wyznawanych przeze mnie wartości rodzinnych, czy może za bardzo przyzwyczaiłem się do pozytywnego wizerunku Wayne'ów, bądź co bądź bardzo drażnił mnie ten motyw.


Do tego dochodzą jeszcze zupełnie niewyraźne, a wręcz niepotrzebne postacie drugoplanowe, wprowadzone chyba tylko po to, żeby wydłużyć całość komiksowego przedsięwzięcia do trzech zeszytów. Zatanna, Jason Blood, czy, skądinąd ważny dla opowieści, Deadman - ich występy można było ze spokojem odpuścić i skupić się na głównej osi wydarzeń. Jedynie występ Potwora z Bagien wniósł coś pozytywnego do opowieści i przynajmniej odczułem jakiś jego wpływ na historię.

Jeszcze kilka pozytywów. Na pewno mroczny klimat Gotham City, który jest niemal namacalny. Spowite w czerni nocy budynki miasta, kręte zaułki, spowite w kłębach dymu papierosowego pomieszczenia, przerażający klimat miejskiego cmentarza - to wszystko się czuje i pozwala głębiej wsiąknąć w opowiadaną historię. Tego klimatu nie byłoby oczywiście bez cudownych rysunków Lee Bermejo, który jest prawdziwym i jedynym bohaterem tego komiksu. Gdyby nie jego prace prawdopodobnie "Batman: Przeklęty" byłby pierwszym komiksem, którego nie doczytałem do końca i tylko dzięki tym rysunkom pozostawię sobie ten album na swojej półce.

Offline jotkwadrat

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #151 dnia: Cz, 16 Lipiec 2020, 11:29:05 »
ja tam się jaram :)
Mam tylko nadzieję, że to będzie o tym oryginalnym Rorschachu a nie jakimś naśladowcy.

Offline wujekmaciej

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #152 dnia: Cz, 16 Lipiec 2020, 14:07:48 »
Mam tylko nadzieję, że to będzie o tym oryginalnym Rorschachu a nie jakimś naśladowcy.

przecież jest napisane o czym będzie ;)

JanT

  • Gość
Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #153 dnia: Cz, 16 Lipiec 2020, 22:50:26 »

Offline laf

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #154 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 10:11:26 »
Po scenariuszowej wpadce, jaką był "Przeklęty" przyszedł czas na "Harleen", której lektura przyniosła mi już o wiele więcej frajdy  :D
Początki Harley Quinn w wykonaniu Sejica, to bajka, która zdecydowanie kupuję. Sama opowieść nie wnosi żadnych mega nowości, nie znajdziemy tutaj żadnych informacji, których fani Harley i Jokera by nie znali. Ot po prostu bardziej rozbudowana wizja wspólnego zauroczenia (oczywiście silniejszego ze strony Harley) dwojga antybohaterów. Ale to właśnie droga do tego zauroczenia jest najciekawszym motywem historii. Z przyjemnością śledziłem jak młoda psychiatryczka (chyba istnieje takie słowo?) z ideałami i chęcią niesienia pomocy, powoli i nieuchronnie popada w obłęd na punkcie króla zbrodni Gotham. Ich pierwsze spotkanie, ich pierwszy uścisk, każda ich wspólna scena była rozpisana i zilustrowana z wyjątkową maestrią i przykuwała wzrok. Ogólnie polecam i to nie tylko dla fanów HQ.
Teraz czeka mnie lektura najnowszego Jokera  :). Czy polecacie coś jeszcze z tej linii wydawniczej?

Offline Darth_Simon

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #155 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 10:15:47 »
Ja bym polecił Białego Rycerza.
Dark side of the Force is the pathway to many abilities some consider to be unnatural - Chancelor Palpatine to Anakin Skywalker

Offline michał81

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #156 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 10:42:26 »
Teraz czeka mnie lektura najnowszego Jokera  :).

Joker jest idealną pozycją po Harleen,
Spoiler: PokażUkryj
bo masz tu kolejnego psychiatrę, który nieuchronnie popada w obłęd w wyniku zetknięcia się z klaunem. Jest bardziej psychodelicznie.
« Ostatnia zmiana: Wt, 09 Luty 2021, 14:39:23 wysłana przez stachel »

JanT

  • Gość
Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #157 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 12:25:43 »
Ale czegoś zabrakło w tym Jokerze. Może jakby bardziej pogłębić postacie to byłoby lepiej.

Na pewno omijaj Superman: Rok Pierwszy.

Offline Darth_Simon

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #158 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 12:32:07 »
Na pewno omijaj Superman: Rok Pierwszy.

Niestety (jestem fanem eSa) muszę się zgodzić, że to zdecydowanie najsłabszy z tych komiksów wydanych w ramach BL.

Aczkolwiek przy drugim czytaniu bawiłem się znacznie lepiej, niż przy pierwszym.
Może przy kolejnym podejściu będzie ten komiks już na etapie "tak zły, że aż dobry"

Za jakiś czas spróbuję i postaram się pamiętać by podzielić się wrażeniami.
Dark side of the Force is the pathway to many abilities some consider to be unnatural - Chancelor Palpatine to Anakin Skywalker

Offline death_bird

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #159 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 12:40:56 »
Ale czegoś zabrakło w tym Jokerze. Może jakby bardziej pogłębić postacie to byłoby lepiej.

Mnie ten komiks nie porwał jako historia, ale traktuję go jako ciekawy obraz takiego potłuczonego lustra będącego odbiciem rzeczywistości w której Joker funkcjonuje.
W efekcie pod pewnymi względami całkiem ciekawie komponuje się to z "Harleen". Trochę jak takie zderzenie (przesadzam) prozacu z LSD.
Przy czym chciałbym przeczytać kiedyś origin Harley w podobnym klimacie co Joker.
Jak "Harleen" mi się podoba tak chętnie zobaczyłbym jeszcze coś ze zdecydowanie bardziej zrytym klimatem, który pokaże jak bardzo nierówno ma dziewczyna pod sufitem i na koniec odrze tę postać z otoczki romantyzmu.

Edit: @michał81 - ale może wrzuć ten opis w spoiler, bo w zasadzie
Spoiler: PokażUkryj
opowiedziałeś całą historię.
« Ostatnia zmiana: Wt, 09 Luty 2021, 12:47:31 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline michał81

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #160 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 12:56:21 »
@death_bird nie da rady już. Częściowo masz rację, przy czym to można się domyśleć bardzo szybko
Spoiler: PokażUkryj
a finalnie dochodzą manipulacje Jokera, aby uzyskać wolność.
I zawsze jest ten dziwny zeszyt Batman Smile killer, po którym zostaje więcej pytań niż odpowiedzi, przez co Zabójczy uśmiech można zacząć interpretować inaczej.
« Ostatnia zmiana: Wt, 09 Luty 2021, 12:58:26 wysłana przez michał81 »

Offline Teli

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #161 dnia: Wt, 09 Luty 2021, 13:05:45 »
Na pewno omijaj Superman: Rok Pierwszy.

Z "Rokiem Pierwszym" miałem problem...pierwsze dwa zeszyty nawet mi się podobały. Miało to potencjał zwłaszcza że lubię kreskę Romity, niestety jak to z Millerem ostatnio po niezłym początku fabuła się rozlazła, pojawiły się dziury i to paskudne wrażenie że to nawet było by fajne gdyby dorzucić jeszcze 2-3 zeszyty dla zespolenia fabuły. No i wyszedł typowy MCburger... ładny na reklamie, przyjemny przy pierwszym gryzie, a kiedy docierasz do środka już wiesz że w najlepszym przypadku czeka Cię zgaga.
Gdzie się podziały te czasy gdy komiksy Millera nie były śmieciowym żarciem, a wykwintnym daniem?
Gdybym miał do wyboru jedną z zeszłorocznych genez eSa celowałbym raczej w "Amerykańskiego obcego" który w moim odczuciu zostawił publikację z BL daleko w tyle.

Offline death_bird

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #162 dnia: Pt, 30 Kwiecień 2021, 22:59:10 »
(Wy)dałeś nam Egmoncie "Harleen" to teraz nie daj się prosić i dołóż "Criminal Sanity".  8)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline kelen

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #163 dnia: Pt, 30 Kwiecień 2021, 23:33:29 »
Ledwo się skończyło, więc nie mieli za bardzo co przyspieszać w tym temacie.

Offline death_bird

Odp: DC Black Label
« Odpowiedź #164 dnia: Pt, 30 Kwiecień 2021, 23:59:44 »
Ależ ja nie piszę, że już i "na ten tychmiast" - choć tak po cichu to na jakiś grudzień liczyłem.  ::)
A skoro najwyraźniej Egmont zapuszcza na forum żurawia od czasu do czasu to należy się odzywać - taktyka "siedź w kącie, znajdą cię" tutaj nie ma zastosowania.
Toteż Egmoncie - "whenever You`re ready".  ;D
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".