Pozwolę sobie wrzucić kilka słówek o 2 tomowej serii "Bunt".
W moim odczuciu fani obcego dzielą się, na ogól, na zwolenników klaustrofobicznej atmosfery zagrożenia spod znaku R. Scott'a lub na miłośników totalnej wojny autorstwa J. Cameron'a.
Wszystkich pogodzić powinna powyższa pozycja - w bardzo sprawny sposób łączy w sobie wszystko co znamy z poprzednich wcieleń obcego tj.:
-> niewidzialne zagrożenie w postaci jednego obcego czyhającego w mroku korytarza zamku,
-> rozwałkę gdzie oddział pruje z pulsaków i smart gun'ów w całe legiony obcych
-> główną postać żeńską, która przynosi na myśl skojarzenie z Ripley albo dla mnie Machiko z AvP - w sumie nie wiem dlaczego ?
-> ludzką chciwość już chyba na stałe przypisaną do korporacji W-Y
-> ludzkie starcia w myśl zasady "dobrzy vs źli"
-> kosmicznych piratów, jak zawsze wpadających w najmniej sprzyjających okolicznościach
Ergo: mamy tutaj naprawdę wszystko co większości fanów obcego może na myśl przyjść - zabrakło może Predatora ale może to lepiej ? Za dużo chyba tych combosów ostatnio
Główną bohaterką jest szeregowiec Zula z Colonial Marines, która wraz ze zbuntowanym androidem Davis'em prowadzi swoisty wyścig z korporacją W-Y na zasadzie, kto pierwszy dotrze do obcych, choć obu stronom przyświeca zgoła inny cel: zniszczyć vs pojmać.
Ogólnie komiks czytało mi się bardzo pozytywnie i szybko - fabuła, szczególnie bardzo rozbudowany wątek Zuli, ciekawa i wciągająca, kreska i kolory też trzymają poziom.
Nie przychodzi mi na myśl, żeby się do czegoś przyczepić więc myślę, że mogę szczerze polecić - zarówno świeżym jak i doświadczonym miłośnikom obcego.