W DD końca dobiegła inwazja symbiontów, która była najgorszą rzeczą napisaną przez Zdarsky'ego w jego świetnym runie. W ostatnim zeszycie zaczynającym historię Are you ok? Niby wracamy do dawnego klimatu, ale czy rzeczywiście? W moim odczucie w tym runie coś pękło i historia się nieco posypała. Trudno powiedzieć, czy jest to spowodowany tym symbiotycznym wtrętem, czy Zdarsky wpadł we własne sidła pakując Matta do
ostatni zeszyt jest tak naładowany bezsensownym hamletyzowaniem głównego bohatera, że wydaje mi się to pisane na siłę. Nie wiem o co chodzi Mattowi, który zachowuje się nieracjonalnie i wbrew swojemu charakterowi. Napisałem, że Zdarsky wpadł we własne sidła, bo rzeczywiście zawiesił sobie poprzeczkę wysoko. Sięgnął bowiem po wątek, który przed laty rewelacyjnie rozgrywał Brubaker pisząc jedną z najlepszych historii w dziejach DD. Obecnie jest słabo, mocno przeciętnie. Przestałem rozumieć co Zdarsky chce mi przekazać swoją opowieścią. Wierzę, że będzie lepiej, ale póki co poziom runu cały czas obniża się, choć na pocieszenie, nie są to takie rzygowiny jak poprzednie zeszyty o symbiontach. Jeśli Zdarsky tytułowe pytanie are you ok? kieruje do czytelnika, to mu odpowiadam, że po tym zeszycie nie czuję się dobrze.