Autor Wątek: Daredevil  (Przeczytany 273006 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Archie

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #705 dnia: Nd, 09 Kwiecień 2023, 12:17:36 »
Daredevil Waida ma zapowiedziany dodruk 1 omnibusa.
Lord Acton (1834-1902): "All power tends to corrupt and absolute power corrupts absolutely."
Luke Cage: "Shit happens. Every day, in every city, on every corner. Shit muthafuckin' happens. And it can happen to you."

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #706 dnia: Pt, 26 Maj 2023, 13:59:17 »
Skończyłem wczoraj drugi tom omnibusowego wydania DD od Waida. Podobało się. Kto przejął dalej DD? Jest jakiś omnibus zbierający następny run?

Offline Necr09

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #707 dnia: Pt, 26 Maj 2023, 14:12:45 »
Charles Soule;
jest zbiorcze wydanie: https://marvel.fandom.com/wiki/Daredevil_by_Charles_Soule_Omnibus_Vol_1_1 ale chyba dostępne tylko na rynku wtórnym
FGO: 758,469,198

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #708 dnia: Pt, 26 Maj 2023, 14:30:19 »
Nie ma na Atomie i nie ma na Azylu, czyli pewnie wyprzedany. No nic, może będzie dodruk kiedyś.

Offline xanar

Twój komiks jest lepszy niż mój

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #710 dnia: Wt, 30 Maj 2023, 13:36:31 »
Dziękuję, ale 150 euro za komiks to za dużo.

Offline Chmielu

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #711 dnia: Pt, 23 Czerwiec 2023, 09:00:05 »


Specjalny dzień, a także upały (o czym później) to dobry moment na posta o jednej z najlepszych historii o Daredevilu. ;D "Daredevil: Father" Joe Quesady.

Nie da się ukryć, że poczciwy DD zawsze zajmował specjalne miejsce w sercu Quesady. Rysownik wychowywał się na komiksach o niewidomym prawniku/mścicielu, i to odpalenie nowej serii właśnie o tej postaci rozbujało imprint Marvel Knights nadzorowany przez Quesadę i Palmiotti'ego. Popularność MK spowodowała wytyczenie nowej drogi w historii wydawnictwa, a Joe'mu dała ostatecznie fuchę "Redaktora Naczelnego". Z czasem Quesada zajęty innymi obowiązkami rysował coraz mniej i mniej, ale czerwony diabłek ewidentnie siedział mu na ramieniu i szeptał: "narysuj mnie, narysuj". :D
I tak się stało. W 2004 roku Marvel rozpoczął publikację całkowicie autorskiej miniserii Quesady (no dobra, inkował Danny Miki) poświęconej bohaterom jego dzieciństwa: Daredevilowi i... ojcu. Co prawda, między zeszytami 1 a 2 był ponad rok przerwy, ale ostatecznie plan został zrealizowany.
Nowy York pogrążony jest od dłuższego czasu w upałach, największych od lat. Mieszkańcy żyjący w zwyczajowym rytmie, zwalniają tempo z gorąca. Ale mają inny powód do zmartwień oprócz żaru z nieba - w mieście grasuje kolejny już seryjny morderca Johnny Sockets, wydłubujący ludziom oczy. Tymczasem w kancelarii Murdocka i Nelsona pojawia się kobieta chorująca na raka, chcąca wytoczyć sprawę firmie New Jersey Power & Light przez którą - jak twierdzi - zachorowała; do tego kobieta ma problem z zaborczym mężem. Jak zwykle czuły na niewieści urok, Matt postanawia zająć się sprawą dwutorowo - jako prawnik i jako zamaskowany obrońca sprawiedliwości.
Z kolei Daredevil staje się obiektem zainteresowania Nestora Rodrigueza, społecznika i muzyka, który na boku finansuje i przewodzi grupie metaludzi znanych jako Santerians. Nestor postanawia rozliczyć DD za to, że wypycha przestępców poza Hell's Kitchen, robiąc porządek w jednej dzielnicy, ignorując dobrostan innych.
A Matt - jak zwykle - oprócz piętrzących się problemów znajduje czas na trochę umartwiania, tym razem z okazji Dnia Ojca wracając pamięcią do Jacka Battlin' Murdocka.
Wszystkie te wątki przeplatają się i łączą, chociaż z pozoru nie powinny.

Nie wiem czy Quesada korzystał z pomocy np. Bendisa w wygładzaniu scenariusza czy tak mu po prostu wyszło, ale efekt finalny wypadł zacnie. Na pewno jest to produkt fabularnie ciekawszy od innych robionych przez rysowników, którym zachciało się być scenarzystami (Daniel, Finch, Larsen). Czuć tu osobiste zaangażowanie, a sama intryga jest w zasadzie jakby drugorzędna stanowiąc środek do tego aby pokazać relację Jack-Matt-New York City. To w ogóle taki "list miłosny" do postaci i do miasta oraz spojrzenie na związek: ojciec-syn. Dosyć sentymentalna jazda jak na (zdawałoby się) obcesowego faceta. Nie tak dobra jak doskonałe "Erratum", ale dobra.
Rysunkowo jest miodnie (no chyba, że ktoś nastawiony jest na hiperrealizm) i to jak dla Quesady jest ważna postać DD widać prawie w każdym panelu. Może nie wszystko narysowane jest tak pieczołowicie jak sobie to zamyślił (niby miał czas, ale też obowiązki rednacza), jednak jest w "Ojcu" tyle świetnych scen i pojedynczych rysunków, że warto go zdobyć dla samej oprawy plastycznej.
Lubię ten komiks za to jak Mr Q pokazuje upał - żar dosłownie wylewa się z kadrów, a czytelnik wręcz go "czuje" (pomaga tu Richard Isanove ze swoją paletą kolorów). Tym gorącym klimatem przypomina trochę początek "Mroczny Rycerz powraca" i nie jest to jedyne nawiązanie - wydaje się, że Joe tworząc "Father" trochę chciał zrobić swoją "ostateczną" opowieść o Daredevilu. Bo niby jest ten komiks bezpiecznie osadzony w kontinuum przygód Murdocka, ale też Quesada tak bardzo zamieszał w kwestiach "okołooriginowych", że całość zahacza o swoisty "elseworld". W każdym razie zastosowany w końcówce fabularny myk jest tak zaskakujący, że automatycznie wrzuca opowieść na półkę wyżej od zwykłego thrillera.
Jedynym wątkiem, który odstaje trochę od całej historii, jest ten z Santerians. Sprawia wrażenie takiego trochę na "doklejkę" - tak jakby Quesada nakreślił bardziej kameralną fabułę, a potem stwierdził, że to w końcu Daredevil i trzeba pokazać też akcję, sztuki walki, itp. Jeśli jednak przejdzie się do porządku dziennego nad tą niekonsekwencją to "wewnętrzny komiksomaniak" może rozkoszować się przepięknie rozrysowanymi planszami, ewidentnie zapodanymi z miłością do fachu i postaci.



A to nie takie znów częste w tym biznesie.
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline donT

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #712 dnia: Pt, 23 Czerwiec 2023, 10:35:59 »
O tak. Farther to kapitalny tytul, ktory ma szczegolne miejsce w moim sercu. Dlaczego? Z kilku powodod. To pierwszy komiks jaki kupilem, kiedy przyjechalem do Irlandii w kwietnu 2007 roku. Po drugie - jest to swietna kryminalna historia z dreszczykiem, napisana w taki sposob, ze trudno jest sie od niej oderwac i do konca przewidziec zakonczenie. Nie jest to zadne arcydzielo, ale bardzo przyzwoity stand-alone tytul nieco oderwany od continuity. Kazdy zatem moze Father czytac i bez problemu sie w nim odnajdzie, bo jedyne co trzeba wiedziec to kim jest Matt i Foggy. To jak wspomina Chmielu wielowatkowa opowiesc, gdzie napiecie budowane jest powoli, ale stale. Ma takze nieoczekiwany twist, ktory "uwalniany" jest w bardzo fajny, stopniowy sposob (mozna pozniej wracac i to rewidowac). Po trzeciej - to graficzna perelka. Soczysta, charakterystyczna dla Qusady, nieco cartoonowa kreska w poleczaczeniu z niesamowitymi kolorami Isanove'a to prawdziwa graficzna grilowana poledwica wolowa. Czytalem go juz sam nie wiem ile razy i choc to komiks z tych, ktore najlepiej czyta sie pierwszy raz, to czuje, ze spedze z nim jeszcze nie jeden wieczor. Moze nawet dzisiejszy :)
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Nesumi

  • Gość
Odp: Daredevil
« Odpowiedź #713 dnia: Pt, 23 Czerwiec 2023, 12:27:36 »
Father rzadzi.

Online Bazyliszek

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #714 dnia: Pt, 23 Czerwiec 2023, 14:00:25 »
Jak tak zachwalacie, to szkoda, że ten komiks nie trafił jeszcze do nas po polsku. Np w tomie Daredevil Zero, zamiast zdublowanego Diabła Stróża. Albo może Carrefour mógłby to wydać jak Dark Nights.

Offline xanar

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #715 dnia: Pt, 23 Czerwiec 2023, 14:20:29 »
No dokładnie, Hachette mogło wydać zamiast dublować Diabła Stróża po Egmoncie  ::) ::) ::) ::)
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline donT

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #716 dnia: Pn, 10 Lipiec 2023, 11:55:20 »
Przeczytalem wczoraj nie ruszany od dawna - DD: The Man Withour Fear. To bezdyskysyjnie jest bardzo dobry komiks, ale cos mi w nim nie pasuje. I to bardzo. Czy to jest retcon jakim Miller zrobil to swego klasycznego runu? Czy opowiedziana historia nalezy do kanonu? Chodzi mi o dwie kwestie - przede wszystkim Matt zabija. Z jego rak ginie przynajmniej kilka osob - w zeszycie #5 pozwala aby utonelo 2 gansterow (jeden ma torbe z granatami) oraz Larks, ktory dostaje miedzy oczy odbita kula (ale to glupie...). Ponadto Matt przyczynia sie takze do smierci jednej z dziewczyn "lekkich obyczajow", ktora w zeszycie #2 wypada przez okno. Inna kwestia to Elektra - w poprzednio opowiadanych historiach stala sie zabojczynia po smierci ojca i rozstaniu z Mattem. W TMWF jest nia jeszcze przed ich pierwszym spotkaniem. Ostatnie wtf to charakter Elektry. W klasycznym runie postac ta wydawala sie bardzo niestabilna, dwubiegunowa wrecz, ale tutaj Miller zrobil z niej osobe totalnie chora psychicznie, napadzana jakims dziwnym instynktem (tak jak w Assassin). To nadal bardzo porzadna lektura, ale troche mi to zgrzytalo. Zwlaszcza zabijanie, ktore nie ma zadnego sensu biorac pod uwage charakter oraz origin postaci - studenta, a nastepnie straznika prawa, jakie by ono nie bylo.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline xanar

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #717 dnia: Pn, 10 Lipiec 2023, 12:58:01 »
Nie wiem czy to nie miał być jakiś film, ale coś nie wyszło i Miller zrobił z tego mini serię, nie jestem pewnie z tym filmem, ale ktoś mnie tu zaraz naprostuje jak nie.
On tam chyba nie nie był jeszcze prawnikiem i z kościołem też za bardzo wspólnego wiele nie maił, także mógł sobie zabijać.  :)
Kanoniczny jest chyba ten oryginalny origin  :)
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline donT

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #718 dnia: Pn, 10 Lipiec 2023, 13:44:17 »
On tam chyba nie nie był jeszcze prawnikiem i z kościołem też za bardzo wspólnego wiele nie maił, także mógł sobie zabijać.  :)

Nie do konca - nie byl jeszcze prawnikiem, to fakt, ale od najmlodszych lat pilnie studiowal ksiazki prawnicze, poszedl na studia i wielokrotnie podkreslal, ze nalezy grac wedlug regul. A potem przyczynia sie do smierci kliku osob. Jak dla mnie nie ma to najmniejszego sensu i jest bardzo out of character.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline Tymon Nadany

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #719 dnia: Pn, 10 Lipiec 2023, 18:10:35 »
Chyba jeszcze zabił jako młody chłopak w kominiarce tych dwóch bandziorków Fixera, tego małego i dużego chyba Slade i Marcello, przynajmniej tak domniemuje bo w szpitalu pokazali  tylko dwóch pierwszych których pobił. A komiks to zdecydowanie alternatywny świat bo kłóci się że wszystkimi wcześniejszymi Daredevilami Millera.