Autor Wątek: Daredevil  (Przeczytany 270403 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #330 dnia: Pn, 28 Grudzień 2020, 19:35:16 »
W pierwszym tomie Miller tylko rysował, za scenariusz odpowiadał jego poprzednik Roger McKenzie.

Offline Marvelek

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #331 dnia: Pn, 28 Grudzień 2020, 20:37:57 »

Szkoda, że Egmont nie zdecydował się na fabularną kontynuację w momencie w którym Miller pożegnał się z regularnym pisaniem, bo zawsze te dziury fabularne to cierń w łapie.



Run Denny'ego O'Neila nie jest niestety już tak dobry. Miller swoimi scenariuszami nakreślił kierunek, w którym miała podążać ta postać przez co jego następca był zmuszony pracować w pewnych ramkach. Nie jest to ogólnie złe, choć nie jestem specjalnie fanem tego runu i w zasadzie jedyną naprawdę wybijającą się historią jest "Mgła". Wspominałem już chyba, że całkiem niedawno odświeżyłem sobie tę historię i nadal robi takie samo wrażenie co przed laty. Z wydaniem O'Neila byłby zresztą taki problem, że dotychczas nie ukazało się żadne wydanie zbiorcze tego runu. Z tych starszych rzeczy chyba lepszym pomysłem byłaby Nocenti, choć tutaj wielu mogłoby odpaść zwłaszcza przy pierwszych zeszytach przed "A Touch of Typhoid" i w środku runu, który jest chyba najbardziej autorskim pomysłem Nocenti na przygody Śmiałka. Jest tam kilka fajnych rozwiązań, zwłaszcza na początku, ale później pakowanie do tego postaci typu Inhumans - zupełnie niepasujących do komiksów o DD sprawia, że miejscami ciężko się to czyta. Plus za pomysł wpisania DD w uniwersum, ale żeby akurat z tą postacią dobrze to poprowadzić potrzeba naprawdę nie lada finezji jak robił to Mark Waid a w przypadku Inhumans w komiksach o DD Charles Soule.
Ja bym wolał, żeby od czasu do czasu Egmont wypuszczał jakieś jednotomowe miniserie, których w DD nie brakuje, no i są na naprawdę wysokim poziomie. "End of Days" Bendisa aż się prosi o polskie wydanie i to skandal, że nikt jeszcze tego nie zrobił, o co największy żal mam do Hachette.

Offline OokamiG

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #332 dnia: Pn, 28 Grudzień 2020, 21:37:32 »
Liczę po cichu na serię Epic od Egmontu z Dardevilem.

Offline death_bird

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #333 dnia: Pn, 28 Grudzień 2020, 21:38:45 »
W pierwszym tomie Miller tylko rysował, za scenariusz odpowiadał jego poprzednik Roger McKenzie.

Hmm... jakoś mi to "umkło".
W takim razie tym większy szacun dla Franciszka. Wprowadził tę postać na nowy poziom.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline nayroth

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #334 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 00:03:33 »
W lutowych zapowiedziach widze że w tomie 0 jednak nie będzie miniserii DD:Father.. Szkoda, bo aż się prosiło żeby zamiast naprawdę zbędnej i kiepskiej historii z numerów 20-25 dać właśnie 6 zeszytów Fathera, dzieki czemu ten tom zawierałby ciągiem całość DD Quesady i byłby bardziej spójny. W tym układzie jednak "zerówka" spada z mojej wishlisty, takiego składaka nie chcę.

Daredevil #1–15, 20–25, 51–55 oraz ½:
1-8, Guardian Devil +½(Smith, Quesada)
9-15, Parts of a Hole (Mack, Quesada)
20-25, Playing to the Camera (Bob Gale? Phil Windslade? David Ross?)    ???
51-55, Echo (Mack)
=============
...1-6 Father (Quesada)    :'(  :'(
« Ostatnia zmiana: So, 02 Styczeń 2021, 00:05:27 wysłana przez nayroth »

Online michał81

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #335 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 08:40:27 »
...1-6 Father (Quesada)    :'(  :'(
To nie jest jedna brakująca mini seria z tego okresu, jest jeszcze:
Daredevil: Ninja #1-3 Bendisa
Daredevil/Spider-Man #1-4 Jenkinsa
Daredevil: Redemption #1-6 Hine'a
Daredevil: End of Days #1-8 też Bendisa


ramirez82

  • Gość
Odp: Daredevil
« Odpowiedź #336 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 09:25:53 »
A że ten tom 0, miał stanowić uzupełnienie "dziur" z tego co wydano u nas z Daredevil vol.2, to nie ma się co dziwić. Kto wie, może i przyjdzie czas na jakiś zbiorczy tom tych mini serii? Choć patrząc na bardzo niskie oceny Daredevil/Spider-man i Ninja, może nie wszystkie są warte wydania :)
« Ostatnia zmiana: So, 02 Styczeń 2021, 09:28:17 wysłana przez ramirez82 »

Offline sad_drone

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #337 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 09:32:44 »
Czyli slabizna smitha i slabe 5 zeszytow od jakis no name, ten mack przynajmniej trzyma poziom jakis ?
If I Had More Time, I Would Have Written a Shorter Letter.

Online michał81

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #338 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 10:59:23 »
Wg mnie tak, ale jak znam życie to i tak będzie narzekanie jak nie na scenariusz to na warstwę graficzną Macka.

Dziwi mnie też podejście, że to zapowiedziany materiał jest słaby, skoro na naszym rynku są wydane większe szroty komiksowe, które cieszą się sporą popularnością. Rozumiem, że można nie lubić twórczości Smitha, ale wg mnie Diabłowi Stróżowi daleko do bycia słabym komiksem.

@ramirez82 z tych wymienionych serii to wg mnie warto poznać Daredevil: Redemption gdzie historia dzieje się w południowo amerykańskim miasteczku, gdzie spora część historii rozgrywa się na sali sądowej.
Natomiast Daredevil: End of Days to historia
Spoiler: PokażUkryj
dziejąca się po śmierci Daredevila (jedna z tych serii pod szyldem Marvel Koniec),
gdzie głównym bohaterem jest Ulrich, chcący napisać historie Diabła z Hell Kitchen. Kiedyś pytałem Muchy czy nie była by chętna, ale usłyszałem, że jak to DD to tylko Egmont. Ale patrząc co wydaje Mucha to te dwie historie idealnie pasowałyby do tego co wydają.
« Ostatnia zmiana: So, 02 Styczeń 2021, 11:12:19 wysłana przez michał81 »

Offline Marvelek

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #339 dnia: So, 02 Styczeń 2021, 11:23:59 »
Czyli slabizna smitha i slabe 5 zeszytow od jakis no name, ten mack przynajmniej trzyma poziom jakis ?

Moim zdaniem DD Macka nie jest dziełem wybitnym, ale jednocześnie pod względem scenariusza stoi o kilka półek wyżej od tego co pisał Smith. Pod względem całości uważam, że fabularnie będzie to najsłabszy tom zbiorczy DD wydany w Polsce nie licząc pierwszego tomu Franka Millera.  Bardziej tom dla komplecistów niż wielbicieli dobrego komiksu. Jednym zdaniem: jeśli podobał Ci się Diabeł Stróź ten komiks jest dla Ciebie, jeśli nie to Mack nie będzie tutaj większym zaskoczeniem na plus.

Offline Marvelek

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #340 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 19:26:08 »
Ostatnimi czasy dzieliłem się swoimi obawami co do dalszego poziomu runu Chipa Zdarsky'ego. Po lekturze ostatniego zeszytu muszę stwierdzić, że chyba przyszedł dla serii czas na wpadnięcie w pewien fabularny dołek. Nie przesądzam sprawy, ponieważ ostatni zeszyt jest w zasadzie wprowadzeniem do akcji, ale to co mi się w nim nie podoba, to wciągnięcie Daredevila na siłę w wydarzenia w uniwersum. Od razu powiem, że nie wiem co obecnie dzieje się w seriach takich jak Avengers, ale z zeszytu DD, który czytałem wynika, że znów mamy jakąś inwazję symbiontów na naszą planetę. Z jednej więc strony obserwujemy
Spoiler: PokażUkryj
 nowego Daredevila, czyli tak naprawdę Elektrę w kobiecej wersji stroju Śmiałka ratującą mieszkańców Hell's Kitchen przez czarnymi kosmitami, z drugiej strony Daredevil próbuje odeprzeć atak symbiontów na więzienie
Nie czyta się tego źle, ale historia nie budzi już takich emocji jak to co miałem okazję czytać dotychczas. Dostajemy niestety w moim przekonaniu po prostu marvelozę, tak jakby Marvel narzucił Zdarsky'emu tematykę symbiontów. Czy tak jest, nie mam oczywiście pojęcia, ale widać, że pisanie o epickich bitwach przynajmniej w Daredevilu Zdarsky'emu za bardzo nie idzie. Było to już widać podczas finału "Inferno", ale tutaj wychodzi to jeszcze mniej zgrabnie. Zdarsky dobrze czuje się w klimatach typowo ulicznych i historiach, które mają ukryte jakieś drugie dno. Widać to nawet w tym ostatnim zeszycie, kiedy Daredevil
Spoiler: PokażUkryj
 rozmawia w więzieniu z jednym z osadzonych na temat tego, że nawet w więzieniu "normalny" osadzony nie może liczyć na równość a superbohater - choć przestępca ma prawo do pewnych przywilejów
To fajny motyw, który aż się prosił o inteligentne rozwinięcie, ale zamiast tego mamy inwazję obcych i tłuczenie się bez ładu i składu. No i wreszcie największe rozczarowanie zeszytu, czyli finał
Spoiler: PokażUkryj
 Podczas walki Daredevil zostaje wchłonięty przez symbionta i łączy się z nim stając się, no właśnie, kim - Venomodaredevilem, Darvenomemdevilem, a może jakimś superior Daredevilem?
. Koncept bardzo słaby, do tego jak mniemam fabularnie przewidywalny aż do bólu, do tego cholernie nie pasujący do tej postaci. Do tego wygląd owego ustrojstwa, które powstało jako żywo przypomina nieco podrasowaną wersję DD znaną z Shadowland, kiedy Matt został ostatecznie opętany przez demona. Podsumowując wygląda to dość kiepsko i mam nadzieję, że to taki wciśnięty na siłę wątek, który ulegnie rozwiązaniu w następnym zeszycie i wrócimy do przyziemnego street levelu i mrocznych, niepokojących opowieści, do których Zdarsky zdążył już nas przyzwyczaić.

Offline gashu

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #341 dnia: So, 30 Styczeń 2021, 11:48:00 »
Marvel ma długą tradycję psucia dobrych autorskich serii durnymi eventami, albo niedorzecznymi pomysłami decydentów.
Pierwszy z brzegu przykład - Spider Straczynskiego.

Offline Nawimar III

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #342 dnia: So, 30 Styczeń 2021, 15:35:08 »
Muszę przyznać, że zaskoczyliście mnie tak druzgocącą oceną "Diabła stróża". Czytałem tę historie ledwie dwa razy i dla mnie wydała się bardzo udana. Nie jest to co prawda ranga dokonań Bendisa i Brubakera (nie wspominając już o Millerze). Z jednej jednak strony Smith umiejętnie nawiązał do klasyki tej marki (w tym zwłaszcza "Odrodzonego"); z drugiej natomiast zaproponował fabułę mocno rozrywkową acz zarazem nieubliżającą inteligencji w miarę oczytanego czytelnika. Ponadto warstwa plastyczna w wykonaniu Quesady to wówczas (tj. w 2004 r.) była wciąż w miarę świeża jakość i jakoś do dziś nie wzbudza we mnie spazmów. Za jakiś miesiąc będzie okazja przeczytać tę historię po raz trzeci, ale nie sądzę bym doznał nagłego rozczarowania. Okoliczność, że trafi nam się także staż Davida Macka cieszy mnie w szczególności. Cenię jego twórczość, a do tego będziemy mieli zachowaną ciągłość serii "Daredevil vol.2" aż do końcówki stażu Brubakera (przy czym liczę także na całość Diggle'a w niedalekiej przyszłości). Dlatego dla mnie ta "zerówka" to przysłowiowa miód-malina.

Offline gashu

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #343 dnia: So, 30 Styczeń 2021, 16:36:30 »
Moim zdaniem pierwsza połowa "Diabła Stróża" to kawał świetnego komiksu. Niestety w drugiej części historii scenarzysta jakby się zagubił, albo po prostu nie miał lepszego pomysłu i sprezentował czytelnikom mocno niedorzeczne rozwiązanie intrygi.

Quesada był natomiast na pewno dużo lepszym rysownikiem niż dyrektorem kreatywnym.

Offline Marvelek

Odp: Daredevil
« Odpowiedź #344 dnia: So, 30 Styczeń 2021, 17:59:19 »
Muszę przyznać, że zaskoczyliście mnie tak druzgocącą oceną "Diabła stróża". Czytałem tę historie ledwie dwa razy i dla mnie wydała się bardzo udana. Nie jest to co prawda ranga dokonań Bendisa i Brubakera (nie wspominając już o Millerze). Z jednej jednak strony Smith umiejętnie nawiązał do klasyki tej marki (w tym zwłaszcza "Odrodzonego"); z drugiej natomiast zaproponował fabułę mocno rozrywkową acz zarazem nieubliżającą inteligencji w miarę oczytanego czytelnika. Ponadto warstwa plastyczna w wykonaniu Quesady to wówczas (tj. w 2004 r.) była wciąż w miarę świeża jakość i jakoś do dziś nie wzbudza we mnie spazmów. Za jakiś miesiąc będzie okazja przeczytać tę historię po raz trzeci, ale nie sądzę bym doznał nagłego rozczarowania. Okoliczność, że trafi nam się także staż Davida Macka cieszy mnie w szczególności. Cenię jego twórczość, a do tego będziemy mieli zachowaną ciągłość serii "Daredevil vol.2" aż do końcówki stażu Brubakera (przy czym liczę także na całość Diggle'a w niedalekiej przyszłości). Dlatego dla mnie ta "zerówka" to przysłowiowa miód-malina.

"Diabeł Stróż" jest po prostu jednym z tych komiksów, który budzi kontrowersje a narastają one wraz z upływającym czasem. Jednym ta historia podpasuje, innym nie - ja akurat zaliczam się do tej drugiej grupy, co nie oznacza, że nie dostrzegam też pewnych dobrych elementów tej historii. Sam zamysł uważam za dobry pomysł, któremu zabrakło odpowiedniego wykonania. Smith nie miał np. problemów z tempem tego komiksu - moim zdaniem jest ona właściwe. W tych ośmiu zeszytach Smith wiedział, kiedy nieco uspokoić akcję. Komiks był/jest doceniany za to, że wyrwał on Dardevila z marazmu, ale czy naprawdę było to takie trudne biorąc pod uwagę, że tytuł począwszy do crossoveru "Fall from Grace"staczał się po równi pochyłej? Po tej mocno przeciętnej historii mamy słaby run Gregory'ego Wrighta, a po nim jeszcze słabszy Chichester, który nawet nie chciał podpisywać scenariuszy własnym nazwiskiem.
Potem przyszedł DeMatteis i wreszcie wyprowadził serię na fabularne wyżyny, ale co z tego skoro Marvel nie pozwolił mu pisać dalej i mamy przeciętny run Kessela, po którym przyszedł Joe Kelly i fundując jeden z najgorszych runów w Śmiałku. To właśnie po nim serię objął Smith, więc stworzenie czegoś lepszego naprawdę nie było trudnym zadaniem. Mimo że "Diabeł Stróż" to volumin 2, nigdy nie przyrównywałem go do późniejszych runów, ale raczej do tego co było wcześniej. Uważam, że Smitha nie tylko nie można równać z Millerem, ale i nawet z Nocenti, której runu aż tak bardzo nie cenię, nie mówiąc już o DeMatteis'ie, który napisał psychologiczną bombę i wniósł wiele nowego do historii postaci. Smithowi nie mogę darować tego co zrobił z Karen. Kiedy Miller ponownie ją wprowadził do serii zostawił swoim następcom dość kłopotliwy prezent. Choć Nocenti nie bardzo sobie radziła z pisaniem Karen, to nawet u niej miała swoje momenty jak w zeszycie, w którym pomaga rozbić szajkę pedofilską. Późniejsi scenarzyści świetnie rozwinęli postać Karen. W latach, kiedy Daredevil jako komiks osiągnął totalne dno, jedno było niezmienne - Karen. Czasami czytając jakiś zeszyt z niecierpliwością z trudem przechodziłem przez kolejne strony bezsensownych działań Śmiałka, by dojść do stron z Karen. Jej wątki były ciekawe do momentu aż przyszedł Kevin Smith i w sposób bezmyślny, nie szanując dokonań innych scenarzystów zmarnował cały potencjał i lata pracy nad tą postacią. Dodajmy, że tylko po to, by upodobnić Daredevila do innych superbohaterów - wiadomo, skoro superbohater to musi tragicznie stracić przynajmniej jedną ukochaną, po prostu musi - ile razy już to przerabialiśmy w komiksach? Widzieliśmy to zresztą już w samym Daredevilu, ale odejście Elektry Miller poprowadził mistrzowsko.
Co do rysunków to nie jestem fanem Quesady, ale to co bardziej mnie mierzi w "Diable" od strony wizualnej to kolorowanie. No bo z jednej strony niby to mroczna historia, a jest jakoś pastelowo.
Ja ten tom omijam, ale doceniam Egmont za jego wydanie z myślą o komplecistach.
« Ostatnia zmiana: So, 30 Styczeń 2021, 18:07:12 wysłana przez Marvelek »