Moja interpretacja się nie zmieniła, zakończenie takie czy inne nie zaburza spójności, zresztą jeśli celem było pozostawienie niejasności to przecież każda możliwa ewentualność byłaby "spójna".
Jeśli chcesz i po tych kilku latach możesz w skrócie wypisać zaburzenia spójności i to jak należy komiks rozumieć jeśli zakończenie ze śmiercią Jokera jest definitywnie niemożliwe to chętnie przeczytam,
Tam Joker próbuje udowodnić, że każdego można złamać i doprowadzić do szaleństwa a Gordon i Batman chcą pokazać, że w każdej, nawet najtrudniejszej, sytuacji musi zwyciężyć trzeźwy osąd i kodeks moralny. Skoro Batman zabija Jokera to tym samym się temu wszystkiemu sprzeniewierza. Okazuje się, że nie miał racji a ma ją Joker, przegrał z nim, każdego daje się upodlić.
Na koniec śmieszne ma być to, że deklarując trwanie przez każdego z nich przy własnych zasadach (dla obu za późno jest by coś zmienić) wpadają w sytuację bez wyjścia i skazują się na siebie nawzajem. W przeciwnym razie Batman śmieje się bez sensu, bo mu po prostu odwaliło i stał się drugim Jokerem.
Rozumiem, że mamy mnóstwo ludzi wyznających filozofię, że wszyscy kradną i kłamią, wszyscy są interesowni i dwulicowi, każdą dyskusję wygrywa pięść a niewygodne osoby trzeba po prostu likwidować. Wobec tego zakończenie Killing Joke im się nie podoba. Tylko to nie jest filozofia Moore'a.
Jeśli odbieramy utwory tylko w ten najbardziej prymitywny sposób, że zawsze rację ma najsilniejszy to współczuje interpretacji "Starego człowieka i morze". Hemingway chciał tam powiedzieć, że starzy ludzie już do niczego się nie nadają, to nieudacznicy i przegrywy i nic nie potrafią złowić?