Rzekłbym, że podstawową różnicą jest to, że Conan jest bohaterem (z zasady występuje po stronie "dobra", nawet jeśli sam nie jest autorytetem moralnym), a Kane - antybohaterem (występuje po swojej własnej stronie, a na "dobro" i "zło" ma wywalone). Kane pojawia się też w innych dziełach Wagnera, niestety, niewydanych po polsku, których akcja toczy się współcześnie - w jednym z opowiadań jest narkotykowym dilerem, w innym niezbyt moralnym potentatem wydawniczym.
Generalnie zgadzam się z Twoim postrzeganiem Conana, o ile to "dobro" będziemy utożsamiać z dobrem samego Conana. Innymi słowy, Conan ZAWSZE staje po stronie dobra, pod warunkiem, że uważa, iż zrobi mu to dobrze. A zatem walczy ze złem, jeśli to zło go atakuje; ratuje laski z opersji, jeśli laska wzbudza w nim pożądanie; i ogólnie siecze mieczem na lewo i prawo dla samej radości walki, przy czym w ogolnym rozrachunku tak się szczesliwie moralnie sklada dla Conana, że mozemy go nazwać bohaterem a nie antyboheterem, bo z rozpłatanymi łbami padają odpowiednio czesto ci źli (ale za sprawa decyzja tworcy, a nie wyboru samego Conana). Ale nie zapominajmy również, że Conan to m.in. również złodziej oraz pirat, który z Belit zapewne wypatroszył wielu niewinnych, oczywiscie zawsze w imię dobra, w tym przypadku dobra swojego trzosa.