Przeczytałem "Erę Conana: Belit" i szczerze pisząc jestem wręcz przerażany miałkością tego tytułu. Obraz nędzy, rozpaczy i warsztatowej amatorszczyzny. Scenariusz niby jakiś jest, ale w sumie to chyba jednak nie. Z warstwą plastyczną jest jeszcze gorzej. Nawet w zestawieniu z tym co Katarzyna "Kasia" Niemczyk pokazała w "Mockingbird". Blask i magia tytułowej Ery Conana w tym przypadku gdzieś się ulotniła. Nie mam pojęcia do kogo skierowany został ten produkt, ale jak dla mnie rzecz jest zwyczajnie niepotrzebna. Proponuję omijać szerokim łukiem. Liczę, że przynajmniej Aaron nie da ciała w "Życiu i śmierci...".