"Mam wrażenie, że większość ludzi chciałaby, żeby każdy zeszyt (jakiejkolwiek serii) był naładowany akcją, "
- słuszna uwaga. Gdy czytam większą ilośc zeszytów pod rząd zdumiewa mnie, jak mało ostatnio jest takich w których = owszem, jest akcja, ale coś dzieje się także ...hmmm..."na zapleczu".
Był taki tpb [żeby był przykład na temat
] Catwoman "It's Only a Movie", który spodobał sie chyba tylko mnie
Jest w nim sporo takiego właśnie porządkowania wątków, rozmów, opowieści. No i niezła historia o Film Freaku. Ale większość czytelników była raczej zirytowana pomysłami Pfeifera
- chcieli czego innego, właśnie akcji, a nie opowiadania o niej...
[Nie żebym ukrywał, że mnie to dziecko Seliny też wydawało się całkowicie zbędnym pomysłem
]