Miałem ten tom pominąć, ale skoro są dwa dodatkowe epizody to niechybnie bierę 😊 Zwłaszcza, że to jedna z lepszych serii DC Comics, powstałych na kanwie post-kryzysowej modernizacji tego uniwersum.
Tymczasem przytłoczony lekturą bliższych nam chronologicznie tytułów zaliczyłem „poślizg” w rozpoznaniu „Kryzysu na Nowej Genesis”. Rzecz okazała się ważna już tylko z powodu debiutu nieodżałowanego George’a Pereza w roli rysownika perypetii Ligi Sprawiedliwości, według niego samego drużyny szczególnie przezeń lubianej.
W zawartych tu epizodach znać szybki proces kształtowania się modelu wizualizacji, z czasem zastosowanego przezeń przy okazji takich przedsięwzięć jak m.in. „Wojna bogów”, „Nieskończony Kryzys” i oczywiście epokowy „Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”. Przy czym tak jak w jego późniejszych pracach, tak i w tych, znać ciężką pracę, ale też jego szczery entuzjazm w podjętych przezeń realizacjach. Im dalej zresztą, tym więcej i lepiej, czego przykładem jest wieńczący ten zbiór 200-setny epizod serii „Justice League of America vol.1”.
Znacznym walorem tej odsłony wspomnianej serii jest udział w niej takich gwiazd Srebrnej Ery (i nie tylko tego okresu) jak Gil Kane, Carmine Infantino i Joe Kubert (plus jednego z moich „topowych” twórców w osobie Jima Aparo). Nic dziwnego, bo to właśnie oni wykreowali wizerunki „odrodzonych” właśnie u progu Srebrnej Ery herosów DC.
Przy okazji zastanawiam się czy pozytywny odbiór opowieści z udziałem Nowych Bogów wpłynął na włączenie tych postaci do obsady w swoim czasie bardzo popularnego serialu animowanego „Super Friends”… A przy okazji również cenionej przez kolekcjonerów linii figurek firmy Kenner…
Podsumowując: bardzo udany tom, fabularnie nie aż tak bardzo archaiczny jak mogłoby się to wydawać (Gerry Conway miał jednak lżejsze pióro niż np. Roy Thomas), choć podobnie jak przy okazji zbiorów z udziałem All-Star Squadron, jest to propozycja przede wszystkim dla czytelników ceniących sobie superbohaterską klasykę.