Jak nie lubię duetu Loeb i Sale za kolorową serię, tak mimo wszystko spodobał mi się "Superman na cztery pory roku". I to mimo tego, że sarkałem na Długie Halloween. Clark rysowany jak lekko opóźniony osiłek - futbolista z wielgachną szczęką mnie urzekł. A te duże plansze naprawdę robią wrażenie. Fabuła też jest ok, bo szybko się to czyta. Solidny tom, z solidną historią, plus znowu dobre dodatki. Zainteresowały mnie inne runy Loeb'a. Szkoda, że większość jest bez polskiej premiery.
No i to jak wymiotło ten numer z kiosków to też sukces Kolekcji i Hachette. Kolejny allegrowicz handlujący poszczególnymi tomami zwrócił moją uwagę.